O rozmowę na temat fenomenu Aska poprosiłam najbardziej znanych socjologów specjalizujących się w nowych mediach i internecie, lecz wszyscy odmówili, tłumacząc, że "nie czują bazy", bo to alternatywny sieciowy świat nastolatków.
W tym świecie jest masa nikomu nieznanych użytkowników, którzy – aby się wyróżnić – mogą innych hejtować (zadawać jak najbardziej szokujące pytania, pisać obraźliwe komentarze) albo tworzyć grupy fanowskie (Kwiatonators – wielbiciele Dawida Kwiatkowskiego, Beliebers – Justina Biebera).
Na szczycie są fejmy – od angielskiego słowa "fame", popularność, czyli gwiazdy: piękni, przynajmniej na sweet fociach (to najczęściej zdjęcie samego siebie zrobione smartfonem), które wrzucają do serwisu, bogaci (choć niekoniecznie to prawda), błyskotliwi (na tyle, by mieć cięte riposty na obraźliwe zaczepki) i przede wszystkim popularni – i to jak popularni! Przecież oni mają nie tylko miliony lajków, ale dziesiątki czy nawet setki tysięcy fanów stale obserwujących ich profile, zresztą często nie tylko na Ask.fm, ale także na Facebooku, YouTubie czy Instagramie. To, na co marki czy prawdziwe gwiazdy pracują latami, te nikomu nieznane dzieciaki osiągają od niechcenia w kilka miesięcy. To musi robić wrażenie – przyznaje Michał Sadowski, szef Brand 24, firmy specjalizującej się w monitoringu mediów społecznościowych.
Reklama