Jak podaje "Gazeta Wyborcza" sprawę w Polsce w imieniu amerykańskiego producenta, firmy Voltage Pictures, prowadzi kancelaria z Gdańska, BGST Radcowie Prawni Borek, Gajda, Tołwiński. Nie wiadomo, czy to sam producent się do nich zgłosił czy - co bardziej prawdopodobne, taką propozycję wysłała do USA polska kancelaria.
Jak tłumaczy Rafał Tołwiński w rozmowie z gazetą "Witaj w klubie" zaczął być rozpowszechniany jeszcze przed rozdaniem tegorocznych Oscarów, czyli gdy miał być dostępny tylko dla wąskiego grona członków Akademii, a premierę w Polsce zaplanowano na marzec.
Do prokuratur w całym kraju złożono już niemal 10 tys. zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Tylko na terenie Trójmiasta mowa o ok. 1,5 tys. osobach.
Niedawno "DGP" pisał o tym, że jedna z warszawskich kancelarii prawnych występuje przeciw internautom, którzy bezprawnie rozpowszechniają filmy: „Czarny czwartek”, „Obława”, „Last minute”, „Być jak Kazimierz Deyna”, „Drogówka”. Do współpracy z prokuraturą zmuszeni zostali najwięksi dostawcy internetu stacjonarnego.
W tej chwili Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie prowadzi cztery postępowania w sprawie rozpowszechniania bez uprawnienia czterech polskich filmów. A właśnie wpłynął do niej wniosek w sprawie piątego filmu: „Drogówki”. Na razie nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów – internauci są wzywani na przesłuchania jako świadkowie.
CZYTAJ WIĘCEJ: NEWS "DGP": Ściągnąłeś film? Dostawca internetu wyda cię prokuraturze>>>