"Witam, czy to nadal aktualne" – brzmiała pierwsza wiadomość od oszusta, jaką otrzymała parę miesięcy temu jedna z naszych czytelniczek. Dziewczyna nie wiedziała jeszcze, że za parę godzin zubożeje o paręset złotych. Oszustowi udało się jednak wyciągnąć od niej dane karty płatniczej – numer, kod CVV, datę ważności, a nawet saldo na koncie.
To scenariusz, który powtórzył się w przypadku tysięcy użytkowników portali ogłoszeniowych w Polsce i kilkunastu innych krajach (m.in. OLX). Opisaliśmy go wczoraj na łamach DGP. I chociaż wiadomości na komunikatorze internetowym to najbardziej widoczny aspekt ich działalności, to za nią kryje się jeszcze cały "backoffice" – wsparcie, które pozwala oszustom oszukiwać jeszcze efektywniej. Wyłudzacze danych nie pracują bowiem w pojedynkę, ale w ramach doskonale zorganizowanych grup.
Wszystkie działają na podobnych zasadach. Na ich czele stoi nazywany "administratorem" założyciel. Na samym dole hierarchii...
Reklama