Biurowy monitor Philipsa designem się zbyt nie wyróżnia - wąskie ramki, czarna podstawa i nóżka ze szczotkowanego aluminium. uje się jednak, że to tylko taka udawana skromność. Bo, pod klasycznym designem, kryje się mnóstwo fajnych rzeczy. Zacznijmy od możliwości konfiguracji fizycznej - możemy ustawiać wysokość ekranu, kąty nachylenia, monitor można też obrócić, by lepiej pracować z dokumentami.
Monitor jest także hubem USB 3.0, ma wbudowaną kamerę internetową, a także możemy do niego podłączyć dwa źródła sygnału jednocześnie, co przydaje się w pracy zespołowej.
Ekran wyposażony jest w matrycę PLS o rozdzielczości 2560x1440 o czasie reakcji 6ms (gtg). Fabryczne odwzorowanie kolorów nie jest jednak zbyt idealne - warto skalibrować ekran (ale i tak nieskalibrowany Philips wygląda lepiej niż najlepiej skalibrowana matryca TN). Jak przystało na PLS nie ma żadnych problemów z kątami widzenia, czy równomiernym podświetleniem.
Do pracy biurowej, czy pracy przy zdjęciach (po odpowiednim skalibrowaniu), monitor nadaje się idealnie. Odpowiednia rozdzielczość i przekątna sprawiają, że mamy duży obszar roboczy na pulpicie. Zadowoleni więc będą zarówno graficy, jak i inżynierowie.
Ekran sprawdza się też w grach - nie ma problemów z odświeżaniem - nie zauważyłem żadnych smużeń, a gra w "Battlefield 3" w rozdzielczości 2560x1440 wygląda rewelacyjnie. Trzeba tylko pamiętać, że tak duża rozdzielczość wymaga odpowiedniej karty graficznej - moja podkręcona 670 GTX miała problemy przy zbyt wysokich ustawieniach gier.
Podsumowując - choć Philips 272P4QP nie wyróżnia się designem, to jednak możliwość odpowiedniego ustawienia ekranu, doskonałe kąty patrzenia, świetne odwzorowanie kolorów (po kalibracji) i dodatkowe funkcje, jak choćby możliwość podłącze