Tasery to jedna z najbardziej popularnych odmian paralizatorów. Działają tak samo, jak tradycyjne urządzenia, jednak pozwalają razić ofiarę z większej odległości (do 6 metrów), co sprawia, że są bezpieczniejsze dla użytkownika. Schemat działania jest prosty - w momencie naciśnięcia spustu, zostaje otwarty zbiorniczek gazu, który wypycha dwa przewody z elektrodami w stronę ofiary.
Elektrody mają wbudowane specjalne haczyki, dzięki którym przyczepiają się do ubrania celu, a potem przepływa przez nie prąd o niskim natężeniu i wysokim napięciu (nawet do 150 tys. woltów). Energia zakłóca zwykłe impulsy elektryczne systemu nerwowego ofiary, czasowo paraliżując ciało. Po każdym strzale trzeba wymienić zbiorniczek z gazem oraz wciągnąć przewody z elektrodami do tasera.
By zapewnić kontrolę nad używaniem paralizatorów, część policyjnych urządzeń ma wbudowane komputery, które nagrywają czas użycia tasera. Inne z kolei, w momencie zastosowania, wystrzeliwują miniaturowe znaczniki identyfikacyjne, dzięki którym śledczy mogą łatwo ustalić, który funkcjonariusz użył swojej broni.
Teoretycznie tasery powinny być nieszkodliwe dla zdrowia. Okazuje się jednak, że tylko w Wielkiej Brytanii od policyjnych paralizatorów w latach 2001-2016 zginęło 17 osób (w tym były piłkarz Aston Villa, Dalian Atkinson) - informuje "Guardian" . W Stanach Zjednoczonych liczba ta jest znacznie wyższa - z danych "Amnesty International" wynika, że tylko do 2013 roku od policyjnych paralizatorów zginęło 530 osób. Z kolei według "Washington Post", co tydzień, od tej broni ginie przynajmniej jedna osoba. Po porażeniu paralizatorem w 2007 zginął też polski obywatel w Kanadzie. Robert Dziekański został porażony taserem na lotnisku w Vancouver, mimo że nie stawiał oporu funkcjonariuszom. Jak wykazało dochodzenie sędziego Braidwooda, użycie paralizatora było nieuzasadnione.
Amnesty International ostrzega też, że tasery to jednocześnie jeden z najczęstszych środków tortur policyjnych - szok, wywołany paralizatorem jest bardzo bolesny, a jednocześnie nie zostawia widocznych ran. Trudno jest więc udowodnić bez specjalistycznych badań, że władze znęcają się nad zatrzymanymi ludźmi.
Dlaczego paralizatory zabijają? Według badań, po porażeniu serce zaczyna mocno przyspieszać i bić nieregularnie, co może doprowadzić do zatrzymania krążenia. Lekarze - jak twierdzi portal "Live Science" - twierdzą więc, że policjant powinien tylko raz nacisnąć spust urządzenia, bo wielokrotny wstrząs znacząco zwiększa ryzyko zatrzymania akcji serca. Do tego radzą, by nie kierować tasera w stronę klatki piersiowej ofiary.