Duża biblioteka gier z kultowej pierwszej PlayStation przeniesiona na nowoczesne urządzenie, które da się podłączyć do każdego nowoczesnego telewizora - pierwsze przecieki o konsolce ucieszyły fanów starych gier. Nikt nie wierzył, że to może się nie udać, przecież Sony umie stworzyć sprzęt dla graczy. Japończycy jednak dokonali niemożliwego i całą sprawę kompletnie popsuli.

Reklama

Jeśli chodzi o design urządzenia, to jest to jedyny punkt, do którego nie można się przyczepić. Nowa konsola przypomina PS1 - jest tylko dużo mniejsza. Podłączamy ją do telewizora kablem HDMI. Oba pady - na szczęście normalnych rozmiarów - podłączamy do portów USB w urządzeniu. Konsolkę podłączamy do zwykłej ładowarki USB.

I tu dobre wiadomości się kończą. Sony wybrało bowiem tylko 20 gier (i to nie najlepszych) ze swej bogatej biblioteki. Mamy tam m.in Final fantasy czy Ridge Racer 4. Nowych gier wgrać oficjalnie nie można (choć hakerzy już to umożliwili). Do tego gry te mają problemy z wyświetlaniem odpowiedniej ilości klatek na sekundę – część z nich jest bowiem w systemie NTSC a inne w PAL.

Wyświetlany ekran emulatora systemu przypomina menu ekranowe starej konsoli, nie zajmuje jednak całej powierzchni ekranu telewizora. Po bokach mamy więc duże, czarne ramki, co wygląda kiepsko. Same zaś gry wyglądają źle - nie chodzi tylko o to, że mocno się zestarzały. Jako, że są wyświetlane w rozdzielczości 720p, nowoczesne telewizory próbują upscalingu do 4k, co sprawia, że obraz jest rozmazany. Dołóżmy do tego rwanie muzyki, czy problemy z efektami dźwiękowymi i mamy pełen obraz katastrofy.

Dla kogo jest więc to urządzenie? Fani gier retro powinni omijać tę konsolę szerokim łukiem. Z kolei miłośnicy PS1, którzy chcą przypomnieć sobie czasy, gdy wchodzili w świat gier, mocno się tylko rozczarują.

Podsumowując - ten sprzęt to bardzo nieudana próba Sony "zmonetyzowania" sentymentu do gier retro i tęsknoty za minionymi latami. Zły dobór tytułów, fatalna jakość grafiki, wynikająca z problemów emulatora a nie z podeszłego wieku gier, problemy z dźwiękiem sprawiają, że tę konsolę trzeba omijać z daleka. Jeśli ktoś chce wrócić do lat 90 to taniej i lepiej będzie kupić PS2, która jest kompatybilna (w większości przypadków) z PS1 niż wydawać ponad 400 złotych na PlayStation Classic.

Reklama