Kratosa spotykamy, gdy szykuje stos pogrzebowy dla swej żony i zamierza spełnić jej ostatnie życzenie – rozsypać prochy ze szczytu góry. Początkowo wojownik ma zostawić swojego małego synka w domu, jednak nieoczekiwany gość sprawia, że Kratos decyduje się zabrać chłopca ze sobą. To odmienia całkowicie sferę fabularną. i dodaje dodatkowe elementy w mechanice rozgrywki. Tym razem bowiem programiści ze studia Santa Monica postanowili nie pokazywać bohatera tylko jako maszynki do zabijania, a uczłowieczyć Kratosa i dodać głębi temu twardemu wojownikowi.

Reklama

Początkowo Kratos traktuje swojego syna obcesowo, a ten z kolei nienawidzi swojego ojca m.in za to, że Spartanin nie docenia jego umiejętności. W miarę upływu rozgrywki, między ojcem i synem powoli zaciska się pewna więź.

Sam bohater stara się utrzymać postawę cynicznego brutala. Krytykuje syna, gdy ten chce pomóc spotykanym po drodze istotom i stara się przekonać chłopca, że w życiu nie warto nikomu pomagać. A gdy jednak Kratos komuś musi pomóc, to tłumaczy, że zabił potwora, bo przeszkadzał mu w wędrówce, albo idzie przeszukać obszar gry tylko dlatego, żeby zebrać potrzebne zasoby do dalszej wędrówki, a nie po to by pomóc innym. Powoli jednak Spartanin się zmienia podczas podróży. To jest nawet lepsze niż związek między bohaterami w "The Last of Us". O zmianach w zachowaniu postaci mógłbym pisać więcej, nie chcę jednak wam psuć przyjemności z odkrywania tego elementu gry samemu.

Poza sferą psychologiczną postaci, w rdzeniu God of War wiele się nie zmieniło - dalej Kratos mierzy się z hordą wrogów, wyjętych z mitologii nordyckiej i przy użyciu potężnego topora szybko się z nimi rozprawia. Do tego skacze po ścianach, rozwiązuje zręcznościowe zagadki i stawia czoło bossom, znanym z kart Eddy Poetyckiej czy mitów Wikingów. Puryści nordyccy będą się jednak bardzo krzywić na interpretację wielu zdarzeń z mitologii, bo wydarzenia te są mocno naciągne na potrzeby scenariusza gry, na szczęście jednak narracja jest spójna i wszystko jest logicznie wytłumaczone.

Sama walka ze zwykłymi przeciwnikami jest prosta - mamy dwa ataki (plus rzut z dystansu) toporem, ewentualnie używamy pięści. Gdy naładujemy "pasek furii", jesteśmy w stanie włączyć tryb "spartańskiej wściekłości" w którym nasze ciosy zadają dużo więcej obrażeń (choć to lepiej zostawić na potężniejszych wrogów). Z ciał pokonanych przeciwników i ze skrzyń zbieramy surowce i srebro, które potem wymieniamy na lepszy ekwipunek. Do przedmiotów możemy też wkładać specjalne "uroki", które dodają dodatkowe punkty do cech naszej postaci. W trakcie walki możemy też wykorzystać umiejętności syna Kratosa – używa on łuku i ogłusza naszych wrogów, co bardzo przydaje się w walkach z niektórymi typami potworów.

Zwykli przeciwnicy nie są poważnie w stanie Kratosowi zagrozić. Co innego walka z bossami. Tu trzeba wykorzystać specjalne techniki - czy to użyć wybuchających kryształów, czy innych sposobów, by zaszkodzić potworami. Walki te są niezwykle widowiskowe i naprawdę sprawiają dużo radości.

Oprócz potworów po drodze znajdujemy skrzynie ze skarbami - część wymaga małpiej zręczności, by uruchomić trzy rozrzucone po planszy runy w jak najkrótszym czasie, do innych możemy się dostać za to dopiero, gdy nasze postaci uzyskają specjalne umiejętności i nowy ekwipunek – warto więc czasem wrócić, by odblokować skarby.

Reklama

Oprócz głównego wątku dostajemy zadania dodatkowe i tzw. "prace" – polegające np. na zabiciu 50 kruków Odyna itp. One dają nam doświadczenie i srebro. Znaleźć też możemy artefakty i inskrypcje, które opowiadają o mitologii nordyckiej i pozwalają lepiej poznać świat.

Pod względem technicznym nowy God of War wygląda wspaniale. Nawet na zwykłej PS4 gra wygląda wspaniale. Postaci – zarówno bohaterów, jak i wrogów są świetnie animowane. Przepięknie wygląda też sceneria rozgrywki. Tu nie można programistom Santa Monica niczego zarzucić.

Podsumowując, jeśli macie PS4 to God of War jest jedną z tych gier, w które po prostu musicie zagrać. A jeśli nie macie konsoli, to dla tej gry warto ją kupić. Świetnie zarysowana fabuła, doskonałe walki - ciężko znaleźć coś, do czego można się przyczepić. Oby Santa Monica nie poprzestała na jednej grze z nowym Kratosem, bo Spartanin powinien dostać jeszcze kilka produkcji podobnej klasy.

dziennik.pl
dziennik.pl