Dla roczników przeżywających szczenięce lata w ósmej dekadzie XX wieku C64 był, obok Atari ZX Spectrum, obiektem westchnień. Nieważne, w jakim bloku się żyło, czy w wielkiej płycie, czy na Zachodzie, każdy dzieciak chciał go mieć.

Człowiek dorastał i z nadejściem lat 90. zamieniał toporną klawiaturę z magnetofonem na Amigę 500 z dyskietek stacyją i megabajtem pamięci. Piękne to były czasy. Później wszystko się popsuło. Pojawiło się więcej pecetów, jabłka różnorakie i Commodore poszło w zapomnienie. W końcu zbankrutowało...

Reklama

Wegetując w cyfrowej próżni, Commodore doczekało się odświeżenia w 2005 roku i jako marka sprzętu dla graczy zadebiutowało na niemieckim CeBicie w 2007 roku. W rok później na IFA dotarła już z małym laptopem. Mamy nadzieję, że to początek drugiego życia tej, niezapomnianej niewątpliwie, marki.

Co do samego netbooka, to wygląda niezbyt atrakcyjnie, ale gdy ktoś kupuje wspomnienia, emocje górują nad designem. W środku UMMD 8010/F znajdujemy dość krowiasty C7-M CPU (vide MiniNote HP 2133) taktowany zegarem 1.6GHz, dysk 80GB, 1GB RAMu, 802.11b/g WiFi i opcjonalnie optional Bluetooth. Netbook ma 10-calowy ekran i wbudowaną kamerę 1,3MPix. Cena zaczynać się ma od około 1300 złotych.

Prawdziwi fani poczciwego Commodore, jeżeli mają ochotę na ten komputer, powinni się chwilkę (kilka miesięcy) wstrzymać. Jest bowiem bardzo możliwe, że gdy HP będzie wymieniał procesory C-7M w swoich MiniNote 2133 na, lepsze od intelowskiego Atoma, procesory VIA Nano, podobnie czynić będzie reszta.

Warto, więc obserwować losy procesora Nano i netbooki budowane na platformie VIA, bo w nowej odsłonie mogą okazać się one o niebo wydajniejsze niż obecnie promowane Eee PC i ich klony na "atomowej" platformie Intela.

Za Liliputing