Tego nie wymyślili scenarzyści "Star Trek" ani "Raportu mniejszości" - to projekt trzech Londyńczyków, którzy liczą, że już w przyszłym roku prototyp Immersive Cocoon przejdzie pierwsze testy. Tino Schaedler, architekt i zarazem jeden z trzech udziałowców firmy NAU, ma nadzieję, że za 5 lat ich dzieło wejdzie do powszechnego użytku - najpierw w dużych firmach, muzeach i centrach wielkich miast. Z czasem ma pojawić się w zwykłych domach. Cena - to na razie jedna z największych zagadek projektu.
Czarna kapsuła swobodnie pomieści stojącego człowieka. Z każdej strony będzie otaczał go sferyczny ekran, tak jakby wszedł do szklanej kuli. Pod stopami - podłoga reagująca na ruchy nóg. Każda zmiana ustawienia ręki, nogi, głowy to znak, że użytkownik czegoś chce - trzeba dostarczyć mu bodźców lub wykonać polecenie. Bo Immersive Cocoon to wielki stacjonarny komputer, który spełni największe marzenia programistów, miłośników internetu i fanów komputerowych gier - stworzy trójwymiarowy świat, którym sami pokierujemy, kiwając głową, ruszając ręką, tupiąc nogą, czy przysiadając.
"Po raz pierwszy pomyślałem o czymś takim, kiedy pewnego sobotniego popołudnia spacerowałem po Oxford Street. Wiadomo, jaki wtedy panuje tam kołowrót, co dzieje się w sklepach" - wspomina Schaedler. "Pomyślałem sobie o czymś na kształt budki telefonicznej, dzięki której można by wyrwać się z tego szaleństwa i odprężyć, choćby spokojnie zdrzemnąć się pod gwieździstym niebem" - dodaje. Schaedler zawsze marzył nie tylko o ucieczce od codziennego zgiełku, ale także stworzeniu alternatywnego świata zakupów, w których użytkownik mógłby czuć się jak np. w prawdziwej księgarni. "Wyobraźmy sobie, że Amazon.com jest całkowicie trójwymiarowy. Dzięki Immersive Cocoon można by spacerować między półkami, podejść do książki" - rozmarza się. A będzie można jeszcze więcej - ruch ręką i wybrana pozycja wyląduje w koszyku lub otworzy się na konkretnej stronie.
W przypadku miłośników gier Cocoon stwarza nieograniczone wręcz możliwości wtopienia się w wirtualny świat - walka z kosmitami czy szaleńcza międzygalaktyczna jazda już nie będą wymagać joysticka. Gracz będzie grał całym ciałem, robił uniki i zadawał ciosy, zaś przeciwnicy będą czyhać na niego z każdej strony. A jeśli Cocoon zostanie podłączony do internetu, wówczas stanie się wirtualnym biurem podróży. "Kiedy zacząłem pracę nad tym projektem, przeczytałem gdzieś, że w przyszłości nasze możliwości podróżowania zostaną poważnie ograniczone. Posiadanie samochodu czy przemieszczanie się z kontynentu na kontynent będą luksusem" - mówi Schaedler. "Jeśli tak, to pozostanie nam internet, który będzie coraz bardziej udoskonalany. Myślę, że dzięki Cocoon i technologii, jaką proponujemy, wirtualne podróżowanie do różnych miejsc, a także praca na odległość czy wirtualne zakupy nabiorą zupełnie nowej jakości" - prognozuje.