Siły powietrzne USA, jak donosi portal defensenews.com, przetestowały w lipcu najnowszą broń do szybkiego zatapiania wrogich jednostek morskich. Bomba została zrzucona z pokładu "niewidzialnego" bombowca B-2 Spirit i zatopiła pusty statek handlowy w Zatoce Meksykańskiej.
Głównym celem chińska flota
Według pułkownika Matthew Caspersa z Laboratorium Badawczego Sił Powietrznych, ta broń "sprawi, że USA będą mogły bronić swych interesów, utrzymać otwarte szlaki żeglugowe oraz przejąć inicjatywę nad dużymi obszarami morskimi". To odpowiedź na pilne potrzeby neutralizacji morskich zagrożeń dla wolności - dodał wojskowy.
Według portalu, głównym celem dla tego typu broni będą przede wszystkim Chiny, a QUICKSINK będzie bardzo pomocny w obronie Tajwanu przed ewentualną inwazją.
"Morska Hrabini" w akcji
Jak dodaje Defensenews.com, program "szybkozatapiacz" ma pomóc zmodyfikować obecną lub przyszłą broń, by potrafiła uderzyć w wybrany punkt jednostki morskiej - czy to poniżej linii wodnej, czy na nadbudówki. O samym pocisku wiemy tylko tyle, że ma kryptonim "Królewska Hrabini" (Monarch Countess), więcej szczegółów USAF nie zdradza. Choć podczas poprzednich prób użyto zmodyfikowanych, naprowadzanych GPS-em bomb GBU31 JDAM, zrzuconych z myśliwca F-15.
Siły Powietrzne USA dodają tylko, że liczą, że "Szybkozatapiacz" będzie miał efekt uderzenia, jak torpeda. Jednocześnie jednak nie będzie długo płynął pod powierzchnią, jak tego typu pociski. Ma to być broń tańsza niż torpedy i jednocześnie będzie jej można używać z większości samolotów bojowych.