Producenci sprzętów muszą dokładnie przekazywać nam, jakie dane o nas zbierają
Serwis Telepolis przypomina, że zgodnie z przepisem przyjętym jeszcze 13 grudnia 2023 roku przyjętym przez PE oraz radę Unii Europejskiej, zwanym powszechnie jako Data Act, producenci inteligentnych sprzętów oraz administracja publiczna, zobowiązani są do nowych działań w zakresie ochrony i przetwarzania danych. Akt ma na celu wzmocnić unijną gospodarkę opartą na danych, regulując dostęp do danych, które są generowane przez nas podczas korzystania z elektroniki.
Z perspektywy przeciętnego obywatela warto widzieć, że od 12 września 2025 roku każdy obywatel UE ma dostęp do danych, które generowane i zbierane są przez produkty i usługi, z których korzysta. Co więcej, ich dostęp ma być relatywnie łatwy, darmowy i bezpośredni. Co więcej, producenci sprzętów nie mogą zrobić tego w dostępnym dla siebie formacie, bo my - jako użytkownicy - mamy mieć możliwość sprawdzenia tego.
Dodatkowo taki producent musi w momencie sprzedaży przedstawić nam konkretne informacje dotyczące generowania danych. Chodzi dokładnie o ich rodzaj, zakres oraz częstotliwość. Jak taki producent ma to zrobić? Chociażby poprzez odpowiednią stronę na swojej witrynie internetowej, poprzez zeskanowanie kodu QR; forma jest dowolna, grunt, żeby taka informacja faktycznie była i można było się do niej dostać bez konieczności przekopywania się przez instrukcje, warunki umowy itp.
Co dokładnie zostało objęte przepisami Data Act?
A jakie sprzęty objęte są tymi przepisami? Okazuje się, że zakres jest naprawdę szeroki, bo do grona tzw. produktów skomunikowanych łapią się smartfony i wszystkie urządzenia użytku codziennego (tablety, laptopy, smartwatche), sprzęt AGD typu Smart oraz... samochody. Te ostatnie mogą zaskakiwać, jednak nie od dziś wiadomo, że wiele z nich korzysta z internetu i to nawet jeśli nie są to pojazdy w pełni elektryczne.
Warto przy tym wspomnieć także o tym, że przepisami objęte są niektóre aplikacje oraz usługi. Chodzi dokładnie o te, które wykorzystują dane generowane i przesyłane przez tzw. produkty skomunikowane, ale także współpracują z nimi w celu zapewnienia poprawnego działania. Może być to więc aplikacja, która kontroluje nasze wskaźniki życiowe i jest połączona ze smartwatchem lub aplikacja do zarządzania temperaturą, lub oświetleniem w domu.
Łatwy dostęp do generowanych przez nas danych od 2026 roku
Mimo że od 12 września bieżącego roku mamy prawo do pełnego dostępu do naszych danych, tak dopiero od 12 września 2026 roku w życie wejdzie jeszcze jedna, albo bardzo poważna zmiana. Chodzi bowiem o możliwość bezpośredniego dostępu do naszych danych z poziomu naszego urządzenia. Oznacza to, że wszystkie generowane przez nas dane będą dostępne np. z poziomu naszego telefonu, smartwatcha lub laptopa. Do tej pory dostęp do tych informacji możliwy jest poprzez np. drogę mailową z producentem.
Co więcej, do wspomnianej daty wszystkie nowe urządzenia, które pojawią się na rynku, mają być projektowane tak, aby dostęp do danych był w nich wbudowany (zasada acces by design). Oznacza to, że już z poziomu naszego sprzętu będziemy mogli sprawdzić, w jaki sposób zbiera ono i przetwarza nasze dane.
Po co w ogóle Data Act zostało wprowadzone w życie?
Data Act to dokument, który powstał jako reakcja na potrzeby tzw. gospodarki cyfrowej, gdzie to dane są jednym z kluczowych zasobów. Unia w ten sposób chce ujednolicić system prawny na terenie wspólnoty tak, aby wszyscy obywatele mieli terminowy, sprawiedliwy i równy dostęp do danych generowanych i przetwarzanych przez ich urządzenia.
Chodzi także o większą "demokratyzację" dostępu do danych i walkę z monopolem dostępu, który coraz częściej pojawia się w kontekście wielkich korporacji technologicznych. Wszystkie te działania mają też pomóc w wymianie informacji pomiędzy firmami przy jednoczesny, zachowaniu ochrony danych osobowych i nieosobowych, a także tajemnic przedsiębiorstwa.