Zrzeszeni w największym związku zawodowym pracownicy giganta technologicznego Samsung Electronics podjęli w piątek jednodniowy strajk – pierwszy w historii firmy od jej założenia w 1969 roku. Związkowcy domagają się podwyżek wynagrodzeń oraz premii z zysków. Eksperci oceniają, że wpływ strajku na produkcję będzie minimalny.
Skoordynowane wykorzystanie urlopu jest naszym pierwszym krokiem w kierunku ostatecznego celu, jakim jest strajk na dużą skalę - powiedział Lee Hyun-guk, zastępca szefa Krajowego Związku Zawodowego Samsung Electronics (NSEU).
Związek ten liczy ponad 28 tys. członków, czyli 22 proc. wszystkich pracowników spółki Samsung Electronics, największego na świecie producentaukładów pamięci, smartfonów i telewizorów.
NSEU jak dotąd nie ujawnił liczby osób, które, jak podkreślono, dobrowolnie przystąpiły do protestu.
Negocjacje pomiędzy kierownictwem spółki a pięcioma związkami zawodowymi trwają od stycznia.
28 tysięcy pracowników protestuje. Czy produkcja elektroniki zostanie sparaliżowana?
W marcu zarząd poinformował, że zgodził się z pracownikami na średni wzrost wynagrodzenia o 5,1 proc. w tym roku.
Związkowcy z NSEU mówią, że zaakceptują taką skalę podwyżek, zamiast zakładanej początkowo 6,5 proc., pod warunkiem większych premii opartych na wynikach i dodatkowego dnia wolnego.
W ostatnich tygodniach pracownicy organizowali pikiety przed biurami firmy w Seulu, a także przed zakładem produkcji chipów w Hwaseong, na południe od stolicy.
Jak zaznacza agencja Yonhap ze względu na to, że dzień, na który zaplanowano strajk, wypada pomiędzy obchodzonym we czwartek Dniem Pamięci a weekendem, wielu pracowników już wcześniej zaplanowało wolne, choć i tak wskaźnik wykorzystania urlopu jest nieco niższy niż w roku ubiegłym, więc nie oczekuje się, by piątkowa akcja odbiła się na wydajności firmy.
"Deklaracja strajku nie wpłynie na produkcję pamięci D-RAM i NAND flash, ani nie spowoduje niedoboru dostaw" - mówi cytowany przez agencję ekspert z tajwańskiej firmy TrendForce, zajmującej się badaniami rynku, który podkreśla, że produkcja i tak jest wysoko zautomatyzowana.
Yonhap zaznacza również, że w czwartek minęło 31 lat od ustanowienia tzw. nowego manifestu zarządzania, w którym nieżyjący już prezes Samsunga Lee Kun-hee powiedział: "zmieńcie wszystko oprócz waszych żon i dzieci". Słowa krytyki, które skierował do menedżerów i inżynierów firmy, przekształciły Samsung Electronics z małego producenta telewizorów w giganta elektroniki użytkowej.
Zaostrzający się spór między zarządem a związkami zbiega się w czasie ze słabymi wynikami i problemami spółki w sektorze półprzewodników.
W ubiegłym roku Samsung Electronics, największy na świecie producent układów scalonych, odnotował roczną stratę w wysokości 15 bln wonów (11 mld USD) w samym tylko sektorze półprzewodników z powodu spadającego popytu na produkty IT.
Samsung Electronics uniemożliwiał swoim pracownikom zrzeszanie się w związkach zawodowych przez dziesięciolecia, aż do 2020 roku.