Ta gra nie wymaga żadnych zdolności czy planowania. Według zapowiedzi producentów, nie trzeba będzie zbierać żadnych surowców, czy prowadzić badania techniczne. Po prostu - atakując przeciwnika zbieramy punkty uzupełnień, za które wystawiamy kolejne jednostki.

Reklama

Gdy czołgom skończy się amunicja, wystarczy chwilę poczekać, a nasze jednostki znów dostaną pociski i będą mogły walczyć z krwiożerczymi Marsjanami, którzy w 1942 r. lądują na Syberii. Na polu bitwy ma się też pojawić sam... Stalin. "Będzie kolosem, pięć razy większy od innych jednostek. Tak jak był w naszej historii" - tłumaczą twórcy gry.

Rosjanie tłumaczą oczywiście, że gra jest żartem z wszystkich poważnych strategii, ale wybór krwawego dyktatora na głównego bohatera jest pomysłem co najmniej kontrowersyjnym.

Gra ma trafić do sklepów jesienią.