Przechowywanie elektronicznych danych w chmurze, czyli na zewnętrznych serwerach, może być mniej bezpieczne, niż sądzą zwykli użytkownicy. Tak stwierdziła część ekspertów po analizie niedawnego wycieku do internetu intymnych fotografii amerykańskich celebrytek.



Reklama

Zdaniem niektórych specjalistów zdjęcia wykradziono z takich chmur, jak iCloud firmy Apple. Według technologicznego magazynu "Wired" hakerzy mogli skorzystać z rosyjskiego programu ElcomSoft, który rzekomo może włamać się do serwisu iCloud, co umożliwia kradzież danych z zapasowych kopii plików - na przykład zdjęć. Krzysztof Konieczny, prezes zajmującej się elektronicznym bezpieczeństwem firmy SunCapital powiedział IAR, że problem może dotyczyć nie tylko smartfonów czy tabletów firmy Apple.

Pozostałe urządzenia, które mają dostęp do internetu, w tym urządzenia mobilne, także, poprzez swoje mechanizmy gromadzenia danych w różnych chmurach, też nie są dobrze zabezpieczone - twierdzą. Do włamania mogło dojść po odgadnięciu haseł dostępu, toteż eksperci przypominają, że internetowe hasła powinny być jak najdłuższe i jak najbardziej skomplikowane.