Takie wnioski zdają się zaprzeczać wylansowanej w czerwcu 2017 roku tezie, jakoby polski Twitter był zdominowany przez polityczne boty. Wzięła się ona z raportu Roberta Gorwy z uniwersytetu Oxford, który obliczył, że co trzeci wpis na polskim Twitterze wysyłają boty. Panoptykon skupił się jednak na analizie jakościowej, nie ilościowej i otrzymał diametralnie inny obraz dyskusji na portalu, podważając tym samym wyniki badania akademika z Oxfordu.

Reklama

Kluczową rolę w przełamaniu tezy Gorwy miała metodologia badawcza opracowana przez polską fundację. Spośród stu polskich użytkowników Twittera o największej liczbie obserwujących, fundacja wybrała te konta, które zamieszczały treści związane z polityką. Tak wyselekcjonowane grono zostało poddane analizie pod kątem najczęściej pojawiających się hasztagów i słów kluczowych, w okresie od 23 września do 22 października 2017 roku. W ten sposób fundacja wyłoniła listę hasztagów do dalszego badania. Treści z tymi właśnie znacznikami zostały zaimportowane - Panoptykon wydzielił ich 900 tys.

Następnie moduł został przebadany pod kątem generowania relacji pomiędzy użytkownikami - na podstawie retweetów (czyli podań dalej) i bezpośrednich interakcji. Z pomocą algorytmu badacze wyodrębnili grupy, w których użytkownicy najczęściej wchodzili ze sobą w integracje i których łączyły poruszane tematy. Panoptykon dokonał następnie selekcji treści, które miały największy potencjał polaryzacyjny. Wskazano trzy hasztagi: #czarnyprotest, #reprywatyzacja, #protestmedyków.

Autorzy raportu na podstawie analizy sieciowej wskazali na dwie grupy kont, jedną liczącą 13 tys. i drugą liczącą 10 tys. Ta pierwsza skupiała osoby/podmioty o sympatiach konserwatywnych, druga o sympatiach liberalnych i lewicowych. Wśród najbardziej wpływowych kont w grupie o sympatiach konserwatywnych pojawiły się konta instytucji publicznych, Sejmu i prezydenta, konta polityków: Patryka Jakiego, Macieja Wąsika, a także konta instytucji medialnych: TVP, Polskiego Radia, tygodnika Sieci, portalu wPolityce.pl. Panoptykon zdiagnozował także grupę najbardziej wpływowych influencerów: PikuśPOL, daguuniaa, antyKOD. W grupie o sympatiach liberalnych i lewicowych najbardziej znaczącymi były konta: TVN24, Onet, Radio ZET, RMF FM, konta polityków PO i Nowoczesnej: Bartosza Arłukowicza, Kamili Gasiuk-Pihowicz oraz influencerzy: Polskawruinie1, katarynaaa czy wsamraz.

Trwa ładowanie wpisu

Analiza wskazuje, że konta o sympatiach konserwatywnych mają większą widoczność w debacie politycznej i tworzą gęstszą sieć powiązań. Dynamika interakcji pomiędzy przedstawicielami obu grup wskazuje, że twitterowa debata jest silnie spolaryzowana. Przedstawiciele obozów nie odnoszą się do argumentów grupy przeciwnej i nie różnicują swojego przekazu.

Panoptykon wskazuje na przypadek protestu rezydentów, który na Twitterze spotkał się z silnym odzewem z obu stron. Grupa liberalna i lewicowa ustępowała aktywnością grupie konserwatywnej, która próbowała instalować kontrnarrację, czyli zmieniać temat dyskusji, podsuwając inne, często pokrewne tematy. W przypadku np. czarnego protestu jedną ze skuteczniejszych kontrnarracji w grupie konserwatywnej była ta, rozpropagowana przez prawniczkę fundacji Ordo Iuris, Karinę Walinowicz, i dotyczyła finansowania protestu przez zagraniczne podmioty. Należy jednak zauważyć, że nie odniosła ona sukcesu wśród członków grupy przeciwnej. Stąd twierdzenie autorów raportu o tym, że dyskusja na Twitterze toczy się w bańce.

- Analizując debatę polityczną na polskim Twitterze, nie odnotowaliśmy istotnego wpływu przejętych lub sztucznie wyhodowanych kont na kierunki dyskusji i pojawiające się w niej wątki - czytamy w raporcie.

Reklama

W badanym okresie kluczowe wątki były wprowadzane i promowane przez użytkowników o ugruntowanym autorytecie i możliwej do zweryfikowania tożsamości, np. polityków, dziennikarzy czy media głównego nurtu. Panoptykon przyznaje także, że zachowanie kont należących do mediów, organizacji politycznych i polityków - tych zarządzanych w sposób profesjonalny - przypomina zachowanie botów. Wynika to z faktu używania dodatkowych programów, umożliwiających sprawnie reagowanie na interakcje, np. Tweet Deck.