Cel jest szczytny, bo dane dotyczące wykorzystywania nieletnich są zatrważające. Krytycy pomysłu uważają jednak, że nie uzasadnia to monitorowania wszystkich wiadomości przesyłanych w sieci. A do tego sprowadza się proponowana regulacja. Podlegaliby jej dostawcy komunikatorów, poczty elektronicznej czy nawet portali z grami, na których udostępniane są czaty.

Kogo będą dotyczyć regulacje?

Chodzi więc zarówno o globalnych graczy jak Google, WhatsApp, duże polskie serwisy jak Onet czy WP, ale i małych, nawet lokalnych usługodawców. Będą oni mieli obowiązek wykrywania materiałów pedofilskich oraz prób uwodzenia dzieci. W praktyce oznacza to konieczność przeszukiwania wszystkich wiadomości pod kątem podejrzanych treści. Trudno wówczas będzie mówić o tajemnicy adwokackiej czy dziennikarskiej. Nawet niektóre organizacje broniące praw dzieci uznają proponowane obostrzenia za nieuzasadnione.
Reklama
Reklama