Dużym plusem JBL Synchros 700 jest ich wygląd. Nie są to słuchawki z koszmaru szalonego designera - wygląd jest klasyczny - wygodne czarne muszle ukrywające 50mm głośniki i metalowy pałąk. Niestety, mimo, że to słuchawki przeznaczone do urządzeń mobilnych, nie są one składane i nie da się ich schować w kieszeń. Słuchawki łączymy z urządzeniem mobilnym kablem - mamy do dyspozycji przewód do telefonów na Androidzie i osobny, do podłączenia gadżetów Apple'a. JBL S700 są też bardzo wygodne. Nie są ani za ciężkie, ani za lekkie - idealnie przykrywają uszy, izolując nas od świata.
Słuchawki wyposażono w specjalny, zasilany baterią procesor dźwięku. Teoretycznie ma sprawić, by słuchawki grały tak, jakbyśmy byli na koncercie. Praktycznie jednak, dźwięk jest dziwny. Jeśli bowiem słuchamy studyjnych albumów, to ostatnie, czego chcemy, to mieć wrażenia z sali koncertowej. Jeśli zaś słuchamy zapisu z imprezy, to po co nam włączać dodatkowe efekty? Do tego "Live Stage DSP" psuje idealny dźwięk, który słychać, gdy nie mamy włączonego procesora.
Słuchawki bowiem, w zwykłym trybie grają świetnie. Inżynierowie firmy Harman-Kardon idealnie dobrali parametry i osiągnęli dźwięk zbliżony do naturalnego. Basy brzmią tak, jak powinny, tony wysokie nie stają się zbyt piskliwe. Nie ma żadnych zniekształceń, nawet gdy ustawimy głośność na maksimum. Radzą też sobie z grami komputerowymi i filmami (choć wtedy trzeba użyć zwykłego kabla 3,5 mm - dołączony przewód od telefonu ma problemy z prawidłowym odtworzeniem dźwięku przestrzennego).
Jak ocenić JBL S700? Mam mieszane odczucia. Z jednej strony to rewelacyjne słuchawki, które grają prawie idealnie. Z drugiej jednak strony za mniej niż 1500 złotych możemy dostać równie dobre modele (choćby Beyerdynamics DT990, czy Custom One). Do tego jest też podstawowy problem - z telefonu zwykle słuchamy muzyki w formacie mp3, a odtwarzanie muzyki nagranej w tym formacie (nawet w 328 kpbs) to na tych słuchawkach zbrodnia. S700 powinno się używać tylko do formatów bezstratnych, by wydobyć całą głębię muzyki. Do tego mają wbudowany całkowicie niepotrzebny procesor dźwięku.
Podsumowując - to model tylko dla fanów marki którzy mają swą muzykę w odpowiednim formacie, których stać, by zapłacić 1500 złotych za ten model.