Masywna, czarna obudowa wskazuje, że PT-AE4000 to nie plastikowy, chiński projektor, a porządna maszyna. Na góze znajdziemy tylko dwa pokrętła do regulacji obrazu w pionie i poziomie. Z boku znajdziemy przyciski, którymi obsługujemy menu, jeśli nie chcemy używać pilota.

Reklama

Co znajdziemy pod maską? Rozdzielczość FullHD, czyli 1080p, do tego jasność 1600hz i technoloiga wyświetlania obrazu w częstotliwości 100Hz. Do tego trzy wejścia HDMI, dzięki czemu spokojnie podłączymy dekoder, odtwarzacz płyt i zestaw kina domowego. Znajdziemy też port VGA, by łatwo podłączyć do projektora komputer.

Obraz, jak przystało na najlepszy model, jest idealny i ostry jak żyleta, nie ważne, czy oglądamy kanały sportowe, czy też spokojne filmy przyrodnicze. Kolory są żywe, nawet w trybie oszczędności lampy. Od razu widać różnice między tańszymi projektorami, czy słabszymi telewizorami. Po połączeniu z dobrym zestawem kina domowego, czujemy się tak jak w dobrym kinie. Nie ma też problemu z dopasowaniem obrazu do naszej ściany, czy ekranu - w menu możemy dowolnie ustawić parametry wyświetlanego filmu.

Wady? Przede wszystkim brak wejścia optycznego. To uniemożliwia podłączenie zestawów kina domowego, które nie są wyposażone w wyjście HDMI. Inżynierowie Panasonica zrezygnowali też z głośnika. Choć to da się łatwo wytłumaczyć - projektor za 12 tysięcy złotych powinno się podłączać do porządnego kina domowego.

Właśnie - cena. 12 tysięcy za projektor wydaje się zbyt wygórowaną sumą. Za te pieniądze możemy przecież zbudować zestaw do oglądania trójwymiarowych filmów. Jeśli jednak ktoś buduje porządną salę kina domowego, czy potrzebuje profesjonalnego projektora, to PT4000E jest idealnym wyborem. Zwykli zjadacze chleba powinni raczej wybrać tańsze modele japońskiego koncernu.