Głowice rakiet Hellfire AGM-114N różnią się nieco od klasycznej broni termobarycznej, inaczej paliwowo-powietrznej.

Używane na wolnej przestrzeni, bomby próżniowe (altenratywna nazwa) wypełniane są mieszanką paliwową. By mogły odnieść pożądany skutek (utworzyć falę uderzeniową), potrzebują dużych, najlepiej płaskich przestrzeni. Nie ma sensu używać ich na małych obszarach, jak bunkry czy jaskinie.

Głowice AGM-114N mają zamiast paliwa sproszkowane aluminium. Tu skuteczność w ciasnych pomieszczeniach jest znacznie większa. Do tego, im bardziej umocniony budynek, tym efekt lepszy.

Strzelanie rakietami Hellfire o klasycznych głowicach przeciwczołgowych do bunkrów czy umocnionych budynków nie miało sensu, bo w większości wypadków rakieta przebijała budynek na wylot albo ofiary w ludziach były zbyt niskie, jak na koszt rakiety.









Reklama

Podczas eksplozji głowicy AGM-114N w bunkrze lub jaskini, z otoczenia człowieka odsysane jest powietrze. Ofiara nie ma jednak czasu by się udusić, bo fala uderzeniowa miażdży i rozrywa jej kości i organy wewnętrzne. Gdy człowiek znajdzie się w bezpośrednim sąsiedztwie kuli ognia, ciało ulega zwęgleniu.

Nim brytyjskie Ministerstwo Obrony dopuściło broń termobaryczną do użycia, dyskusje z prawnikami trwały 18 miesięcy. Broń w końcu dopuszczono, ale "na wszelki wypadek" zmieniono jego nazwę. Jak donosi The Times, rakiety AGM-114N nazywać się od tej pory będzie "bronią o rozszerzonym efekcie wybuchu".

Z punktu widzenia marketingu termin to średni, więc producent rakiet, Lockheed Martin, pozostał przy pierwotnej nazwie.