Co to są gry eksperymentalne? Nie ma tu jednoznacznej definicji. To programy bazujące na zupełnie nowych zasadach poruszania się po wirtualnej przestrzeni czy walki z przeciwnikiem. Jedną z takich gier jest zaprezentowany w San Francisco "Achron" autorstwa Chrisa Hazarda i Mike’a Resnicka, w której gracz może przemieszczać się nie tylko w przestrzeni, ale także w czasie. - "Wyobraź sobie grę RTS [gra strategiczna dziejąca się w czasie rzeczywistym - przyp. red.], w której możesz wysłać swoje wojska, by zniszczyły jednostki wroga, zanim one ostatecznie powstaną" - rozpoczął prezentację Chris Hazard, który od 10 lat pracuje nad „Achronem”.
Osoby mające okazję grać w testową wersję "Achrona" twierdzą, że gra przypomina wyścig do przeszłości. Np. gracz może się dowiedzieć, kto wygra daną potyczkę, przenosząc się na chwilę w przyszłość, a potem wrócić do "teraz" i obmyślić nową strategię walki z wrogiem. Lub np. stworzyć działa nuklearne i cofnąć się nimi do czasów, gdy nie znano jeszcze elektryczności. Oczywiście podróże w czasie są opatrzone kilkoma zasadami - np. liczba ofiar poniesionych w przeszłości znajdzie odbicie w przyszłości i teraźniejszości (cokolwiek by nią w danej chwili było).
Eksperymentom poddano nie tylko czas, ale też przestrzeń. I tak na przykład w grze Tylera Glaila to, czego nie widać, nie istnieje. Szkieletem "Clouser" jest zwykła, dwuwymiarowa platformówka. Jednak cała plansza jest ciemna, a bohatera wyposażono w latarkę, którą może oświetlać sobie otoczenie, wykrywając przeszkody. Gdy światło zgaśnie, wówczas wszelkie bariery przestają istnieć, nie tylko dla oczu. - "Chciałem stworzyć grę, która będzie zwodzić oczekiwania gracza" - mówił podczas swojego wystąpienia na GDC Glail. Autor dodaje, że zwykle nasz mózg stara się zapamiętać, gdzie co jest, nawet jeśli chwilowo tego nie widać. W "Clouser" takie rozważania są zbędne.
Kolejnym przykładem dowodzącym, że nawet banalne i nieco zakurzone platformówki mogą zyskać zupełnie nowy charakter, jest gra "Spelunky". By uczynić przechodzenie przez labirynty i lochy bardziej atrakcyjnym, Derek Yu postanowił, że za każdym razem plansze będą generowane od nowa. W ten sposób gracz nie będzie miał okazji znudzić się przechodzeniem tych samych poziomów.
I na koniec - gra rymowanka o niezbyt optymistycznym tytule "Today I Die" (ang. Dzisiaj umrę). W produkcji Daniela Benmerguiego na rzeczywistość gry i losy bohatera wpływają słowa. A dokładnie wyrazy, jakie powymieniamy w tytułowym wierszyku. Np. gdy zamiast Today I Die gracz wpisze Today I Shine (ang. dzisiaj świecę), mknący wcześniej na dno przepaści ludzik zacznie się unosić i lekko jarzyć.
Choć zaprezentowane podczas Game Developers Conference dziwaczne gry to jedynie prototypy, nie jest wykluczone, że wykorzystane w nich pomysły trafią do komercyjnych, masowo sprzedawanych tytułów. I sprawią, że na nowo odkryjemy zapomniane lub nudne formy rozrywki.