Kontrowersyjna aplikacja o nazwie "Baby Shaker" pojawiła się na AppStorze w poniedziałek i kosztowała 99 centów. W jej opisie firma podała, że "Nigdy przenigdy nie należy trząść prawdziwym dzieckiem".
Uruchamiając program, na ekranie iPhone'a czy iPoda pojawiał się rysunkowy, biało-czarny wizerunek śpiącego dziecka oraz napis: W samolocie, w autobusie, w teatrze. Bobasy są wszędzie tam, gdzie byś ich nie chciał. Zawsze rozpraszają cię w czasie przygotowań do poważnej prezentacji w pracy. Przed Baby Shakerem nie mogłeś nic z tym zrobić. Sprawdź, jak długo wytrzymasz jej lub jego płacz, nim w końcu będziesz musiał znaleźć sposób na uciszenie dziecka".
W grze metodą na uspokojenie malca było...potrząsanie iPhonem. Po solidnej dawce wstrząsów na wizerunku dziecka w miejscu oczu pojawiały się czerwone iksy, a jego płacz ucichał. Straszne.
Gdy tylko informacja o premierze gry rozeszła się po internecie (za sprawą Twittera - błyskawicznie), zainteresowały się nią organizacje zajmujące się ochroną dzieci, m.in. Narodowe Centrum Syndromu Trzęsionego Dziecka. Eksperci zwracali uwagę, że promowanie tego rodzaju metody opieki nad dzieckiem jest niedopuszczalne - w realu zbyt intensywne trzęsienie dziecka może bowiem łatwo prowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń jego układu nerwowego.
Jak pisze Times On-Line, rzeczniczka Natalie Kerris potwierdziła, że firma usunęła aplikację ze swojego sklepu w środę. Nie chciała jednak komentować powodów tej decyzji.