Wszystkie dane w jednym miejscu dostępne z dowolnego zakątka świata. Jedyny warunek: dostęp do internetu. Niczego nie musimy zapisywać na twardym dysku komputera, bo zastępuje go pamięć wirtualna serwera. W taki sposób można nie tylko tworzyć dokumenty w Google Docs i publikować je na Bloggerze, ale też prowadzić firmę, rozliczać kontrahentów i składać zamówienia. Wszystko dzięki cloud computingowi, popularnie zwanemu usługami w chmurze, czyli serwerom i różnego rodzaju programom do wynajęcia, do których dostęp zapewnia internet.
Obok tabletów, smartfonów oraz mobilnego internetu to segment rynku, o którym mówi dziś cały biznesowy świat na czele z prezesami i szefami działów informatycznych największych korporacji – od banków przez telekomy po firmy z branży spożywczej czy rozrywkowej. Tych pierwszych chmura fascynuje dlatego, że to oszczędności pozwalające poprawić wyniki kierowanych przez nich firm. Tych drugich – bo daje możliwości tworzenia produktów i programów.
„Pracuj i żyj w chmurach” – głosi motyw przewodni trwających właśnie w Hanowerze targów technologicznych CeBIT 2011. Największe firmy informatyczne, wśród których są tacy giganci, jak Intel, Microsoft, HP czy Cisco, prezentują na nich najnowsze rozwiązania cloud computingu. – Rozwój tej technologii przyspiesza i jest na najlepszej drodze do zrewolucjonizowania całej branży informatycznej – uważa Ernst Raue, członek zarządu Deutsche Messe, organizatora CeBIT.
Każdy z nas niemal codziennie używa typowych rozwiązań cloud computingu. Sprawdzając pocztę na Gmailu, korzystasz z chmury. Chcesz pokazać znajomym zdjęcia z wakacji, umieszczając je w serwisie Picassa – trafiają do chmury. Wrzucasz do serwisów YouTube lub Wrzuty ulubiony teledysk – korzystasz z chmury. Jadąc samochodem, włączasz w komórce aplikację Spotify pozwalającą na słuchanie muzyki na żywo – korzystasz z chmury. Po podłączeniu się do internetu możesz w dowolnym miejscu na ziemi skorzystać ze zdjęć, z tekstów, muzyki czy filmów zgranych w serwisie MobileMe, bo wszystko jest zapisane w chmurze.
Reklama
Już teraz modzie towarzyszą spore pieniądze. Firma badawcza Gartner szacuje, że na rozwiązania w chmurze wydaje się dziś 68 mld dol. rocznie. Za niecałe cztery lata wartość tego rynku przekroczy 150 mld dol.
Firmy wybierają chmurę z jednego powodu – oszczędności. Wynajęcie powierzchni na serwerze od zewnętrznej firmy jest tańsze niż budowa własnej serwerowni i zatrudnienie pracowników, którzy będą nad nią czuwać, o kosztach eksploatacji i energii nie wspominając.
Ale usługi w chmurze nie ograniczają się tylko do wynajmowania serwerów, tak jak dzierżawi się powierzchnię magazynową do przechowywania towarów. Cloud computing to także paleta różnego rodzaju programów pozwalających na zarządzanie danymi klientów, sprzedażą produktów czy finansami.
Największe firmy prześcigają się w walce o ten rynek, wydając krocie na przejęcia mniejszych graczy, dzięki którym mogą poszerzyć wachlarz usług i umocnić pozycję. Podczas targów w Hanowerze niemiecki SAP ogłosił, że otwiera własną platformę i rozpoczyna globalną sprzedaż usług oprogramowania dla firm w chmurze.



Tym samym staje do rywalizacji z Salesforce’em, Microsoftem, Oracle’em czy Amazonem. Ten ostatni nie powinien być kojarzony jedynie ze sklepem internetowym, bo za znaczną część jego biznesowej potęgi odpowiadają usługi hostingowe.
W Polsce o klientów konkurują z nimi rodzime firmy. – Krajowy rynek jest dopiero w fazie rozwoju. Biorąc pod uwagę to, że światowe trendy docierają do nas z opóźnieniem, musimy jeszcze poczekać – mówi Jarosław Morawski, dyrektor handlowy firmy Beyond.pl, z której usług korzystają takie firmy, jak Allegro, Komputronik czy Volkswagen.
Specjaliści dodają, że rynek rozwiązań w chmurze – dzięki urządzeniom przenośnym i podłączonym do sieci telewizorom, samochodom czy nawet sprzętowi gospodarstwa domowego – największy boom ma dopiero przed sobą. Przyczyni się do tego dynamicznie rosnący popyt na usługi mobilnego internetu.
Zdaniem Marka Beccue, analityka firmy ABI Research, wraz z popularyzacją szybkiego internetu programy pisane specjalnie na smartfony przegrają walkę o rynek z aplikacjami dostępnymi w chmurze, z których będzie można korzystać bezpośrednio z przeglądarki w komórce.
– Programiści nie będą musieli pisać osobnych aplikacji na telefony Apple’a i całą resztę działającą na Androidach – mówi. ABI Research szacuje, że za pięć lat spośród 10 mln aplikacji dostępnych globalnie ponad 6 mln będą stanowić typowe rozwiązania w chmurze.
Coraz większe możliwości chmury przyspieszą też rozwój kolejnej technologii zwanej rozszerzoną rzeczywistością (Augmented Reality), która może mieć przełomowy wpływ na to, jak kupujemy czy zwiedzamy. Najprostsze programy wykorzystujące tę technikę pozwalają dziś, po nakierowaniu telefonu na nazwę ulicy, na wyświetlenie na jego ekranie mapy okolicy i naszego położenia oraz znajdujących się obok restauracji, sklepów czy stacji benzynowych.
Idąc do muzeum, nie trzeba mieć ze sobą drukowanego przewodnika, bo wystarczy zrobić zdjęcie wybranego eksponatu telefonem, a za chwilę na jego ekranie pojawi się nazwa zabytku z całą historią.
Portal aukcyjny eBay testuje już w Holandii program, który pokazuje na ekranie komórki, gdzie mieszkają handlujący na największej platformie aukcyjnej świata. eBay ma już rozwiązanie dla sprzedających, dzięki któremu wystarczy zeskanować kod kreskowy produktu, a na podstawie zapisanych w nim informacji system sam stworzy profil sprzedawanego towaru. Mobile Interactive Group stworzyła dla brytyjskiej firmy handlu nieruchomościami RightMove.com aplikację, dzięki której użytkownik, skanując ulicę, otrzymuje informację, jakie mieszkania można kupić w okolicy.



Dziedzinami życia, które cloud computing zmieni, będą też rozrywka i gry. Zwłaszcza dostęp do tych ostatnich stanie się dużo łatwiejszy nawet dla osób, których nie stać na zakup komputerów wyposażonych w najnowszej generacji karty graficzne oraz procesory.
By zagrać w grę oferującą realistyczną grafikę, wystarczy zwykły smartfon, bo potrzebne do wygenerowania obrazu wysokiej rozdzielczości obliczenia będą wykonywane przez pracujący w chmurze serwer i przesyłane internetem na komórkę. Takie rozwiązanie zaprezentował w ubiegłym roku Intel, największy na świecie producent procesorów, który stworzył procesor przeznaczony specjalnie do takich operacji.
Choć błyskawiczny rozwój usług IT w chmurze oferuje nowe możliwości w biznesie i codziennym życiu, przynosi też nowe zagrożenia. Eksperci zwracają uwagę, że oddawanie przez firmy kontroli nad danymi w ręce zewnętrznych podmiotów może być niebezpieczne. Zwłaszcza jeśli wśród danych mogą być informacje na temat naszych kont bankowych czy operacji finansowych.
– Kto ma dostęp do chmury? Kto jest odpowiedzialny za zgromadzone tam dane? Gdzie te serwisy fizycznie się mieszczą? Kto i jak zareaguje w razie awarii czy ataku cyberprzestępców? Kto wreszcie będzie mógł zagwarantować w 100 proc., że dane naszych klientów są bezpieczne? – zastanawia się John Harris, szef Corporate IT Forum, w wywiadzie dla „Wall Street Journal”.
Dostawcy rozwiązań uspokajają, że w dzisiejszym świecie dane, czy to na serwerach zewnętrznych firm, czy też własnych, są w takim samym stopniu narażone na ataki cyberprzestępców i próby przejęcia. A w rękach firm wyspecjalizowanych w świadczeniu usług w chmurze mogą być nawet bezpieczniejsze. – Pod względem liczby ataków ze strony cyberprzestępców Microsoft ustępuje tylko serwerom amerykańskiej administracji. Mimo to nikt nie przebił się przez nasze zabezpieczenia – podkreśla Klaus Holse Andersen z Microsoftu.
Ofensywa, jaką firmy promujące cloud computing prowadzą na targach CeBIT, pokazuje, że choć rozwiązanie jest jeszcze niedoskonałe, chmura będzie przyszłością internetu.

Czytaj więcej o Cloud Computing »