Siedem największych serwisów oferuje już blisko 17 tys. godzin filmów fabularnych, dokumentalnych, seriali i bajek dla dzieci. Wszystkie legalnie można obejrzeć na terenie Polski, często bezpłatnie (wystarczy obejrzeć reklamy je poprzedzające), a nawet jeżeli trzeba za nie zapłacić, to jest to koszt kilku złotych za pojedynczy materiał.
I tak „Autor widmo” Romana Polańskiego w Ipli kosztuje 7 zł, za obejrzenie komedii Juliusza Machulskiego w serwisie Cineman „Ile waży koń trojański?” trzeba zapłacić 5 zł, za to hiszpański horror „[Rec]” w serwisie Iplex jest dostępny za darmo.
Nic dziwnego, że liczba widzów jest coraz większa. Według raportu firmy Gemius już 95 proc. polskich internautów jest użytkownikami serwisów wideo. Ponad połowa z nich korzysta z telewizji internetowych (53 proc.), a kolejne 28 proc. z internetowych kin i wypożyczalni filmów. I to właśnie ta ostatnia usługa rośnie w najszybszym tempie, bo jeszcze w czerwcu ubiegłego roku z Video on Demand korzystało 23 proc. internautów.
Dziś przeciętny użytkownik serwisu codziennie spędza na oglądaniu wideo około 50 minut. To wynik lepszy od niektórych tematycznych kanałów telewizyjnych. Serwisy VoD utrzymują się głównie z reklam. Z tego powodu oglądając tam filmy, internauta musi się uzbroić w cierpliwość i przygotować, że seans będzie poprzedzony blokiem reklamowym, którego nie można pominąć, lub że jak w zwykłej telewizji, film zostanie przerwany przez takie bloki.
Reklama
Równolegle jednak serwisy te wprowadzają coraz więcej specjalnych płatnych pakietów lub pojedynczych opłat za dostęp do nowości kinowych lub serialowych. Ceny są podobne: ok. 5 – 7 zł za pojedynczy film, 15 – 30 zł za pakiet czasowy (miesiąc) lub obejmujący konkretną liczbę materiałów. W zamian oprócz samego filmu widz dostaje też możliwość przerwania go i powrotu w dowolnym momencie.
Oferta e-wypożyczalni coraz bardziej się różnicuje. Początkowo te należące do koncernów medialnych, jak Ipla (Polsat), OnetVoD (ITI) czy VoD.tvp.pl, nadawały głównie archiwalne materiały rodzimych stacji. – Dziś mamy w ofercie nie tylko polsatowskie produkcje, ale także propozycje z łącznie kilkunastu stacji telewizyjnych od Polsatu i jego kanałów tematycznych po Cartoon Network, WeddingTV, a nawet TVP – mówi Teresa Wierzbowska, dyrektor ds. PR w Redefine produkującym Iplę.
Serwisy VoD to nie tylko filmy, lecz także seriale, które są coraz silniejszym magnesem dla widzów. Ipla właśnie dlatego podpisała umowę z TVP (choć ta ma swój serwis VoD) i dzięki temu zaczęła udostępniać takie produkcje jak jeden z najnowszych seriali „Chichot losu”, a serwis Cineman zdecydował się zakupić prawa do jednej z najdroższych produkcji serialowych świata: serialu „Camelot”, który zacznie nadawać 1 sierpnia. – To będzie absolutna premiera, serial ten ani nie był jeszcze pokazywany w polskich stacjach, ani nawet nie jest sprzedawany na DVD – chwali się Ewa Lipińska, prezes Cineman.
Przedpremierowymi odcinkami seriali takich jak „Modern family” czy „Glee” kusi także należący do Agory Kinoplex.gazeta.pl. – Stajemy się realną konkurencją dla tradycyjnych stacji telewizyjnych – przekonuje Lipińska.