Oficjalna prezentacja Live Mesh odbyła się w zeszłym tygodniu przy okazji konferencji Web 2.0.

Jeden komputer w domu, drugi w pracy, trzeci w torbie. Nic więc dziwnego, że czasem potrzebny plik znajduje się na innym urządzeniu, niż to, na którym w danej chwili pracujemy. Z tym coraz powszechniejszym problemem postanowili się zmierzyć specjaliści z Microsoftu. Potentat na rynku oprogramowania zrozumiał, że ludzie nie są uwiązani do jednego stacjonarnego komputera, ale coraz częściej pracują w różnych miejscach, korzystając z mobilnych urządzeń podłączonych do internetu.

Właśnie z tego powodu stworzono Live Mesh (ang. "żywa sieć"). Nowe narzędzie można porównać z wirtualnym biurkiem, z którego uzyskamy dostęp do zasobów wszystkich naszych urządzeń, np. do dokumentów znajdujących się na dysku domowego PC czy piosenek zapisanych na odtwarzaczu MP3 wyposażonym w moduł Wi-Fi. Daną sieć można w każdej chwili rozbudować, dodając do niej kolejne ogniwo. Tak spięte urządzenia będą na bieżąco synchronizować działanie poszczególnych aplikacji oraz aktualizować swoje zasoby.

Na podobnej zasadzie Live Mesh może posłużyć do tworzenia sieci zadaniowych, np. łączenia komputerów różnych osób pracujących nad tym samym projektem. Po przeniesieniu dokumentu na wirtualne biurko wszyscy członkowie grupy będą mogli z niego swobodnie korzystać, a nanoszone zmiany będą śledzone i rejestrowane przez narzędzie.

Na sieciowym biurku będzie można przechowywać 5 GB danych. W pierwszej kolejności Live Mesh będzie dostępne dla użytkowników systemu operacyjnego Windows XP oraz Vista. Zgodnie z zapowiedzią producenta szybko ma do niej dołączyć wersja na komputery Apple i system MacOS. Korzystanie z Live Mesh będzie prawdopodobnie całkowicie bezpłatne.

Teraz Live Mesh jest testowany przez 10 tysięcy osób, jesienią ma się ukazać ogólnodostępna wersja beta produktu. Wtedy okaże się, czy Microsoft faktycznie wymyślił coś dobrego i użytecznego.









Reklama