Pierwszy krok w kierunku stworzenia największej czytelni prasy już zrobiono. Google rozpoczął współpracę z ponad 100 tytułami, nie tylko tak znanymi, jak "New York Times" czy "Washington Post", ale także lokalnymi, jak "Pittsburgh Post-Gazette", florydzkim "Saint Petersburg Times" czy najstarszą gazetą Ameryki Północnej "Quebec Chronicle Telegraph".
Szefostwo Google’a zapowiada, że archiwum sięgać będzie nawet 250 lat wstecz, i liczy, iż z czasem w sieci znajdzie się większość wydawanych na świecie tytułów. Pierwsze efekty wytężonej pracy google’owych skanerów już można sprawdzać w wyszukiwarce Google News Archive (www.news.google.com/archivesearch). Znajdziemy tam oryginalne strony z artykułami informującymi m.in. o postępach w śledztwie w sprawie śmierci JFK, dochodzeniu w sprawie katastrofy Titanica, samobójstwie Marilyn Monroe czy lądowaniu człowieka na Księżycu.
'Na tę inicjatywę czekało wielu naukowców: historyków czy socjologów, którzy dostęp do potrzebnych informacji będą mieli w zasięgu ręki" - mówi DZIENNIKOWI Sue Heseltine, znawca mediów i komunikacji z Uniwersytetu w Birmingham. Pomysł oszczędzi im wielu godzin spędzonych w bibliotekach na nieefektywnym wertowaniu stosów gazet i mikrofilmów. "Co więcej, także zwykli ludzie sięgną z ciekawością po stare gazety, by przeczytać, czym wtedy żył świat, a także przyjrzeć się, jak wyglądały kiedyś gazety" - dodaje Heseltine.
Jednak nie wszystkie gazety będzie można obejrzeć za darmo. Gdy wydawca już wcześniej sam zeskanował swoje archiwa, w wynikach wyszukiwania pojawi się cena, jaką trzeba zapłacić za dostęp do archiwum. Dziennikom, które jeszcze tego nie zrobiły, Google zamierza zeskanować materiały na własny koszt, ale pod warunkiem, że zgodzą się udostępnić je za darmo internautom.
Najpopularniejsza internetowa wyszukiwarka od dawna wiedzie prym w katalogowaniu i udostępnianiu informacji. Poza gazetowym archiwum Google zeskanowało również miliony książek w ramach projektu Google Books.