Wg raportu “Medical Robotics Global Market – Forecast to 2026” światowy rynek robotyki medycznej ma do 2026 roku osiągnąć wartość prawie 14 mld dolarów (13 899,4 mln USD). Od 2019 wzrost w tym obszarze ma się odbywać tempie dwucyfrowym. Wpływ na to mają takie czynniki, jak zwiększenie popytu na chirurgię małoinwazyjną, potrzeba zapewnienia wysokiej jakości usług medycznych, innowacje technologiczne, a także starzejące się społeczeństwa, wymagające coraz lepszej opieki. Przemożny wpływ na branżę ma również światowa pandemia koronawirusa, która spowodowała przeciążenie systemów opieki zdrowotnej niemal na całym świecie i ujawniła, że bez wykorzystania nowoczesnych technologii nie uda się pokonać choroby.

Reklama

–Ostatnie miesiące przekonały nas, że jesteśmy gotowi na zmiany w służbie zdrowia - zauważa prezes Telemedika.net, e-przychodni oferującej telekonsultacje medyczne - Teleporady lekarskie, które jeszcze na początku 2020 roku stanowiły rodzaj nowinki czy ciekawostki, dziś, po kilku miesiącach pandemii, są codziennością. Z naszych usług do tej pory skorzystało już ponad 45 tys. pacjentów, co dobitnie świadczy, że ten rodzaj konsultacji lekarskich przyjął się w społeczeństwie i nic nie wskazuje, abyśmy po ustaniu pandemii musieli wrócić do bezpośrednich spotkań z lekarzami w gabinetach.

Czy zatem kolejnym przystankiem na drodze do poprawy sytuacji w służbie zdrowia będzie wprowadzenie robotów na oddziały szpitalne? Działania w tym zakresie trwają nie tylko na świecie, ale także w Polsce. Oto kilka tygodni temu w mediach pojawiła się informacja, że naukowcy z Politechniki Śląskiej w Gliwicach zaprezentowali robota, który mógłby wesprzeć w pracy pielęgniarki w szpitalach zakaźnych. Czym na początek mogłaby się zająć taka maszyna? Działaniami najprostszymi, ale często pochłaniającymi wiele czasu i energii, jak mierzenie temperatury pacjentów i innych parametrów życiowych czy podawanie im leków. Do tego robot mógłby zadbać o utrzymanie czystości i odkażanie pomieszczeń szpitalnych.

Reklama

Precyzyjne narzędzie

Reklama

Tego typu rozwiązania już od pewnego czasu są zresztą wprowadzane w krajach Europy Zachodniej, rozwiniętych krajach Azji czy w USA. Humanoidalne roboty wspierają tam zarówno pracę salowych i pielęgniarek, jak i pełnią rolę asystentów osób starszych w domach opieki czy hospicjach.

W Dubaju na przykład osiem “inteligentnych” robotów zajmuje się sterylizacją prowadzonych przez rząd szpitali i klinik. Wykorzystują tym celu promieniowanie ultrafioletowe. Kholoud Abdullah Al Ali, lider zespołu Dubai Future Accelerators przyznaje: – Roboty są bardzo sprawne i mogą zakończyć kompleksową sterylizację pomieszczenia w ciągu 10 do 15 minut. To sprawia, że ​​proces zapobiegania zakażeniom jest wysoce skuteczny. Dodatkowo ta technologia może być używana do sterylizacji wielu miejsc, takich jak biura, sale szpitalne i korytarze, sale operacyjne, magazyny, mieszkania i inne przestrzenie. Ile zaoszczędzają one pracy personelowi medycznemu? Raczej trudno to policzyć.

Roboty mogą także wydatnie wspomagać pracę specjalistów, np. chirurgów. Świętym Graalem tej specjalizacji, o skorzystaniu z którego marzy chyba każdy lekarz, jest system robotyczny Da Vinci. Ma on niezwykle szerokie zastosowanie – od urologii i ginekologii po kardiologię i laryngologię. Pozwala na przeprowadzenie niezwykle precyzyjnych działań chirurgicznych oraz wyeliminowanie niepożądanych skutków operacji. A do tego operator może znajdować się na drugim końcu świata, robotem można bowiem sterować zdalnie, dzięki połączeniu sieciowemu.

To kolejna odsłona telemedycyny, w której lekarz już nie tylko konsultuje pacjenta i udziela porad, ale przeprowadza zabiegi chirurgiczne na odległość – komentuje Anna Lew-Starowicz. – To zaś sprawia, że pacjenci mają jeszcze szerszy dostęp do wybitnych specjalistów z różnych dziedzin i nie są ograniczeni tylko do tych lekarzy, którzy działają w ich miejscu zamieszkania.

Przywrócić sprawność

Obok asystowania pacjentom, lekarzom lub pozostałemu personelowi medycznemu roboty w służbie zdrowia mają do odegrania jeszcze jedną niezwykle ważną rolę. Jest nią przywrócenie sprawności osobom, które uległy różnego rodzaju urazom lub cierpią na schorzenia, ograniczające możliwość poruszania się. Taką rolę pełnią egzoszkielety. Dzięki czujnikom wykrywającym sygnały elektryczne użytkownik takiego urządzenia może sterować nim w sposób naturalny - własnymi myślami. W efekcie chodzenie wspomagane egzoszkieletem przestaje różnić się od sposobu poruszania się osoby, która nie uległa urazowi, a osoby dotychczas skazane na poruszanie się na wózkach i pomoc innych mogą odzyskać sprawność i samodzielność.

Pakiet korzyści

Choć wszystkie te rozwiązania mogą się wydawać dość nieprawdopodobne, ich wykorzystanie przynosi szereg korzyści, wobec których trudno będzie przejść obojętnie każdemu, komu rzeczywiście leży na sercu poprawa jakości świadczonych usług medycznych. Oto na przykład wspomniany wcześniej raport Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie ujawnił, że podczas pandemii 27 proc. lekarzy i 34 proc. pielęgniarek doświadczyło różnego rodzaju przejawów hejtu. Być może tu tkwi jedna z przyczyn zamiaru ich odejścia z zawodu. Tymczasem roboty będą najzwyczajniej w świecie nieczułe na hejt, w dodatku zawsze zachowają „zimną krew” i pełen profesjonalizm. Do tego odpowiednio skonfigurowane maszyny będą odporne na przykład na pomyłki, wynikające choćby właśnie ze zdenerwowania czy zmęczenia. Ograniczenie zaś liczby błędów ludzkich znacząco wpłynie na poprawę bezpieczeństwa pacjentów.

Do tego roboty medyczne mogą przynieść szpitalom wymierne oszczędności finansowe. Bo choć ich implementacja może wiązać się na początku z dużymi kosztami, to po jej dokonaniu robot taki jest w stanie pracować bez przerwy, nie pobierając za to wynagrodzenia ani innych świadczeń. Jest dostępny 24 godziny każdego dnia i odporny na choroby.

Robotyzacja służby zdrowia może także poprawić dostępność łóżek szpitalnych – tak deficytowego towaru w ostatnim czasie. Oto bowiem dzięki robotom na oddział szpitalny pacjenci przyjmowani mogliby być tylko w celu wykonania najważniejszych czynności medycznych czy zabiegów. Po kilku dobach pacjent byłby odsyłany do własnego domu wraz z wypożyczonym mu robotem, który przez następne kilka czy kilkanaście dni sprawowałby nad nim opiekę, monitorując parametry życiowe i konsultując je na bieżąco z lekarzami w szpitalu. To z pewnością poprawiłoby rotację pacjentów w szpitalach, a co za tym idzie dostępność usług medycznych.

Podołać wyzwaniom

Jestem przekonana, że tylko dzięki aktywnemu wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań w ochronie zdrowia będziemy w stanie sprostać wszystkim czekającym nas wyzwaniom – konkluduje prezes Telemedika.net. – Tych zaś przecież nie brakuje. Obok wszystkich, które ujawniła pandemia, mamy bowiem jeszcze kilka, które być może odeszły chwilowo na plan dalszy, ale wkrótce dadzą o sobie znać, jak choćby starzejące się społeczeństwo, któremu coraz trudniej będzie zapewnić właściwy poziom opieki medycznej tradycyjnymi metodami. .To sprawia, że powinniśmy zacząć żegnać się ze służbą zdrowia, jaką znamy dotąd. Przyszedł bowiem czas, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ważniejsze jest zdrowie, czy przyzwyczajenia. A konsultacje lekarskie przez komunikatory, operacje na odległość i robot zamiast pielęgniarki to po prostu przyszłość. Unikając tego typu rozwiązań skażemy się zaś na systematyczne pogarszanie się poziomu opieki zdrowotnej, a tym samym obniżenie jakości naszego życia oraz jego długości.

Najgorsze przed nami?

Wydaje się, że pandemia to najgorsze, co mogło spotkać polską służbę zdrowia – w wielu obszarach niedoinwestowaną, zapóźnioną i z brakami w personelu. Tymczasem okazuje się, że najgorsze być może jeszcze przed nami. Opublikowany niedawno raport Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie ujawnia to, co może wydarzyć się, kiedy wreszcie poradzimy sobie z koronawirusem. Otóż wg jego autorów 29 proc. lekarzy po zakończeniu pandemii zamierza ograniczyć swoją aktywność zawodową. 15 proc. chce w ogóle odejść z polskiego rynku pracy. To samo zamierza zrobić 10 proc. pielęgniarek.

Dane te, wobec faktu, że w Polsce już dziś na 1000 mieszkańców przypada 2,3 lekarza – co jest najniższym wynikiem w Europie – mogą budzić niepokój. Oznaczają one bowiem, że zbliżamy się wielkimi krokami do chwili, w której nie będzie miał kto ani leczyć pacjentów, ani opiekować się nimi w trakcie hospitalizacji. Na szczęście jednym ze sposobów wyjścia z impasu może okazać się wykorzystanie nowoczesnych technologii, w tym także robotów.