FOMO (ang. Fear of Missing Out) definiowane jest jako "wszechogarniający lęk, że inne osoby w danym momencie przeżywają bardzo satysfakcjonujące doświadczenia, w których ja nie uczestniczę". Lęk jest wynikiem odłączenia od Internetu i ma wszelkie cechy uzależnienia. Powoduje to przymus bycia "online" niemalże w każdej sytuacji życiowej: przechodząc przez ulicę, w komunikacji miejskiej, w samochodzie, w teatrze czy kinie, kościele w czasie mszy św., podczas spotkania rodzinnego, towarzyskiego czy biznesowego, tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu.

Pierwszy raport "FOMO. Polacy a lęk przed odłączeniem" powstał w 2018 roku, a więc przed pandemią. Teraz postanowiliście zbadać wpływ pandemii na to zjawisko.

Reklama

Pierwszy raport rzeczywiście powstał w 2018 roku, kolejny w 2019, a potem przyszła pandemia i wyłączyła nasze badania na rok. Można powiedzieć, że COVID-19 nieco nas spowolnił, ale na szczęście w końcu stwierdziliśmy, że należy wrócić do tematu i tu na UW, wraz z Ogólnopolskim Panelem Badawczym Ariadna oraz PIB-NASK przygotowaliśmy wspólny raport o FOMO podczas pandemii. Okoliczności wyraźnie wskazywały na to, że to, co dzieje się, będzie powiązane z FOMO, chociażby dlatego, że podczas pandemii przeszliśmy w tryb zdalny, co przełożyło się na wzrost użytkowania np. urządzeń cyfrowych i komunikatorów. Już w poprzednich raportach pisaliśmy, że FOMO bardzo mocno wiąże się ze światem cyfrowym i ten kierunek rzecz jasna został utrzymany, a nawet się wzmocnił. To też był dla nas pierwszy powód, dla którego ponownie przyjrzeliśmy się FOMO.

A kolejne?

Drugim było, górnolotnie rzecz ujmując, samopoczucie społeczeństwa. Nasze życie zmieniło się. Pierwszy lockdown nami wstrząsnął, przyniósł niepewność i lęk, ograniczył możliwości planowania, odizolował nas i wszystko zdestabilizował. Musieliśmy sobie jakoś radzić, próbować łapać równowagę w tych niespodziewanych czasach. Najpierw opanował nas szał pieczenia chlebków bananowych i ogólnie pojętych kulinariów, potem wpadliśmy w objęcia fitness, a po nim, po poluzowaniu obostrzeń, hurmem ruszyliśmy nad Bałtyk odreagować kilkumiesięczny stres. Ponadto media alarmowały o innych problemach, z którymi wiązał się lockdown – np. przemoc domowa lub przesadne sięganie po alkohol. Na to nałożyła się jeszcze "infodemia", rosnąca polaryzacja polityczna i społeczna…

Reklama
Shutterstock
Reklama

Do jakich wniosków doszliście?

Nasze badania potwierdziły, że FOMO nadal wiąże się z życiem cyfrowym. Jak się okazało, utrzymanie dobrostanu cyfrowego podczas pandemii jest jeszcze trudniejsze. Już wcześniej mówiliśmy o tym, że rozgraniczenia tego co offline i online staje się coraz bardziej sztuczne. Teraz widać to jeszcze wyraźniej. Jesteśmy więc online i wycofanie się z tego jest chyba obecnie niemożliwe. Musimy być cyfrowi, bo dzięki temu m.in. pracujemy i uczymy się. Z drugiej jednak strony, szczególnie podczas twardych lockdownów, złapanie równowagi między rzeczywistością a ekranem stało się trudniejsze niż przed pandemią. Widać to wyraźnie wśród naszych najmłodszych respondentów, którzy najczęściej rezygnowali z prób zachowania zdrowych nawyków cyfrowych. Pamiętajmy, że do Sieci przeniosła się nie tylko ich nauka, ale także kontakty rówieśnicze – ciężko więc było ich zachęcić do dobrowolnego ograniczania używania urządzeń elektronicznych.

Polskich internautów powyżej 15 roku życia pytaliśmy też o ich podejście do szczepień, o to czy wierzą w pandemię, jak wygląda u nich stosowanie się do reżimu sanitarnego. Okazało się, że nasi odbiorcy – zarówno ta grupa ogólna w 54%, jak i osoby wysoko sfomowane w 65% – są bardzo pandemią zmęczeni. A przecież fomersi to osoby, które śledzą doniesienia w tej kwestii, ponieważ muszą być na czasie i nie chcą, by im cokolwiek uciekało. Co więcej, w pogoń za informacją włączają innych, udostępniając kolejne wiadomości.

Mimo zmęczenia chcieli nadal wiedzieć?

Tak. Okazało się, że 45% osób o wysokim stopniu odczuwania FOMO nadal chce wiedzieć o pandemii jak najwięcej. Kolejną ciekawostką jest fakt, że osoby najsilniej sfomowane częściej wskazywały, że przez pandemię straciły coś zawodowo, albo prywatnie. Jest ich ponad 30 proc., podczas gdy w grupie ogólnej tylko 14 proc. osób to potwierdziło. Szczególnie ucierpiały tu relacje z rodziną: ich pogorszenie zadeklarowało 45 proc. fomersów i 14 proc. osób z grupy ogólnej. Wysoko sfomowani respondenci częściej wskazywały również na fakt, że pandemia coś im bezpowrotnie zabrała.

Czy to także te osoby, które uważają, że coś straciły bezpowrotnie?

Owszem. Fomersi są wyczuleni na utracone, niemożliwie do powtórzenia wydarzenia. Na przykład 60% z nich uważa, że to co zabrała im pandemia, jest nie do odzyskania. Tak uważa 37% internautów z grupy ogólnej. Co więcej, wysoko sfomowani idealizują czasy przedpandemiczne (51 proc., a grupie ogólnej to tylko 29 proc). Ta „łza dla cieniów minionych”, że zacytuję tytuł utworu mojego ulubionego zespołu, jest w ich postrzeganiu świata pandemicznego bardzo obecna i dotyczy nie tylko życia cyfrowego, ale także i realnego.

internet termin fot. shutterstock / Shutterstock

A sam lęk przed odłączeniem, przed tym, że nie wszystko zobaczę, nie wszystko będę wiedział? Czy on również wzrósł?

Wydarzyła się tu rzecz bardzo ciekawa. Pandemia ograniczyła lub czasowo uniemożliwiła stacjonarne uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych, biznesowych, religijnych czy edukacyjnych, ale przecież one bardzo szybko przeniosły się do sieci. Co więcej, dostęp do niezwykle zróżnicowanej, bogatej oferty, stał się łatwiejszy. Można było z niej skorzystać nie wychodząc z domu. Dla osób z wysokim FOMO wzrosła więc liczba opcji do wyboru i zdarzeń, z których trzeba rezygnować, by uczestniczyć w innych.

Czy skala FOMO zmieniła się w ciągu tych kilku lat i jak jeśli chodzi o kontekst demograficzny?

W 2018 roku FOMO dotyczyło 16 proc. osób w wieku powyżej 15 roku życia, a w 2019 – 14 proc., obecnie jest to ponowie 16 proc. Może się więc wydawać, że te zmiany nie były aż tak znaczące. Niemniej, jeśli popatrzymy na dane dla najmłodszych grupach wiekowych, czyli 15-19 oraz 20-24 lat, to się zdziwimy. Poziom wysokiego FOMO podniósł się tam znacząco. Przed pandemią oscylował on w granicach nieco ponad 20%, obecnie jest to ok. 30%. Zwróćmy uwagę, że obie grupy to przede wszystkim osoby, które przeszły w tryb nauki zdalnej i skala korzystania przez nich z urządzeń i mediów cyfrowych automatycznie wzrosła. Te zaś, jak już mówiliśmy, wiążą się z fomowaniem. Warto przy okazji dodać, że tryb zdalnej nauki nie zawsze musiał oznaczać tylko i wyłącznie tę naukę. Można było w jej trakcie korzystać z sieci, w tym mediów społecznościowych, w sposób z nią niezwiązany. Zadeklarowało to 36% osób z wysokim FOMO i 16% osób z grupy ogólnej. Być może młodzi realizowali w ten sposób potrzebę nadążania i towarzyskiego bycia na bieżąco, a zarazem unikali wykluczenia z grupy rówieśniczej.

Jaki będzie tego finał?

To pytanie, które często się pojawia i które zadajemy sobie poza naszymi badaniami. Jeśli teraz niektóre wyniki są alarmujące, szczególnie w kontekście najmłodszych, to co będzie za rok, za dwa lata? Czy ten skok wysokiego sfomowania w tej grupie nie jest zapowiedzią wyższego wzrostu FOMO w przyszłości? Przecież pandemia się nie skończyła, nauka i praca zdalna co chwilę wracają, podobnie jak i różne restrykcje. Żyjemy w świecie zdestabilizowanym i rozedrganym i tak naprawdę nie wiemy, czy – jeśli to się kiedyś skończy – to czy wrócimy to dawnych nawyków, czy będziemy w stanie ograniczyć życie zdalne nad rzecz stacjonarnego? To kolejne ogromne znaki zapytania, na które ciężko znaleźć jednoznaczne odpowiedzi.

cyfryzacja digitalizacja hr kadry płace procesy internet komputer tablet laptop / Shutterstock

Wracając do kwestii samego lęku. Czy boimy się tego detoksu od telefonu, komputera jeszcze bardziej niż kilka lat temu?

Poświęciliśmy w raporcie uwagę również i tej kwestii. Przyjrzeliśmy się ponownie nomofobii, czyli strachowi wywołanym brakiem dostępu do telefonu. Ponownie okazało się, że zjawisko wiąże się z FOMO: wśród badanych o wysokiej nomofobii 36% odczuwało najwyższy poziom FOMO. Na przykład 68% fomersów odczuwałoby niepokój przez to, że nie mogą skontaktować się z najbliższymi, ale ich obawy i niepokoje wiążą się przede wszystkich z brakiem smartfona. Patrząc na te i inne przytoczone w raporcie odpowiedzi ostrożnie zakładamy, że im większe sfomowanie, tym częstsze kompulsywne sięganie po telefon – także w celu obniżenia wewnętrznego napięcia. Badaliśmy też wątki związane z korzystaniem z mediów społecznościowych, ale zwróciliśmy uwagę na nowe aspekty, np. odczuwanie przeciążenia informacyjnego, które jest silnie doświadczane przez osoby wysoko sfomowane – w najwyższym stopniu odczuwa je aż 62% fomersów. W tym roku wyszliśmy także poza kwestie związane z życiem cyfrowym.

To znaczy?

Przyjrzeliśmy się związkom między FOMO a piciem alkoholu, zainteresowała nas nadmiarowość. Sięgnęliśmy po kwestionariusz CAGE i zadaliśmy badanym cztery pytania, na które wysoko sfomowani odpowiadali twierdząco zdecydowanie częściej niż osoby z grupy ogólnej. Przykładowo jedno z pytań brzmiało: "Czy zdarzały się w twoim życiu takie okresy, kiedy odczuwałeś konieczności ograniczenia picia"? "Tak" w grupie ogólnej odpowiedziało na to pytanie 32 proc. badanych, podczas gdy w grupie wysokiego FOMO aż 60 proc. Z kolei na pytanie: "Czy zdarzało się, że różne osoby z otoczenia denerwowały cię uwagami na temat picia?" w grupie ogólnej twierdząco odpowiedziało 20 proc. ankietowanych, a w grupie wysokiego FOMO – 51 proc. Już poza CAGE spytaliśmy respondentów także o to, czy podczas pandemii zaczęli pić nadmiarowo. Przyznało się do tego 11 proc. ankietowanych z grupy ogólnej, a 35 proc. z grupy wysoko sfomowanych. Powyższe dane dowodzą, że pandemia oddziałuje na nas w bardzo różny sposób.

Do jakich jeszcze wniosków doszliście w raporcie?

Może wróćmy zatem do skali przeciążenia informacyjnego. Okazało się na przykład, że 57% fomersów czuje się regularnie przytłoczona zbyt dużą ilością informacji (40% z grupy ogólnej), a 54% z nich deklaruje, że codziennie staje w obliczu lawiny e-maili, rozmów telefonicznych i SMS-ów (34% z grupy ogólnej). Wysoko sfomowani przyznają też, że nie nadążają za wszystkimi informacjami w ich dziedzinie (65% do 39% z grupy ogólnej). Aż 54 proc. fomersów uważa, że codziennie musi zarządzać tak wieloma informacjami, że wykonywanie prostych zadań zajmuje im dużo czasu. W grupie ogólnej zgadza się z tym „zaledwie” 29 proc. badanych. Widać zatem, że pandemia z jednej strony wzbogaciła FOMO o nowe wątki, ale także mocno podbiła te stare, szczególnie w zakresie informacji i nadmiarowości.

Z pierwszego raportu wynikało, że 8 proc. Polaków z grupy ogólnej odczuwa potrzebę zerknięcia w telefon w kościele i aż 20 proc. fomersów. Pandemia zamknęła miejsca kultu religijnego, ale…

Ale nie utrudniła im korzystania z sieci z podczas wydarzeń religijnych. Zapytaliśmy badanych, jak często korzystali z niej podczas nabożeństw transmitowanych przez media. Okazało się, że to 8 proc. z grupy ogólnej, ale aż 29 proc. z wysokim FOMO. W porównaniu do 2018 roku to jednak spora różnica. Można zakładać, że przyczyniły się do tego okoliczności – domowa atmosfera, brak kontroli otoczenia czy konieczności zerkania ukradkiem na ekran smartfona. Pokusa była tak duża, że jej ulegaliśmy. Widać zatem, że nie zawsze w wydarzeniach religijnych uczestniczyliśmy tak, jak byśmy to robili w kościele trzy lata temu.

social media, serwisy społecznościowe / Shutterstock

A jak dużo czasu zabiera nam bycie w sieci? Tu zapewne też nastąpił diametralny wzrost?

Oczywiście czas, który przeznaczamy na bycie w sieci wydłużył się, przy czym nie zawsze i nie u wszystkich wynika to z własnego wyboru. Od marca 2020 roku większość z nas po prostu nie ma innego wyjścia. W naszych badaniach okazało się, że fakt nadmiarowego korzystania z internetu potwierdza 42 proc. fomersów (19 proc. osób z grupy ogólnej), a social mediów – 43% fomersów (i 15% osób z grupy ogólnej).

Podsumowując. Jest bardzo źle, czy widać światełko w tunelu chociażby w chęci nawet krótkich detoksów i realnych spotkań?

Osoby wysoko sfomowane częściej twierdziły, że dbają o zachowanie higieny cyfrowej. Można ostrożnie wnioskować, że na deklaratywnym poziomie, jako to ujęliśmy w raporcie, „wzrosła wśród nich świadomość znaczenia cyfrowej równowagi dla zdrowia psychicznego i fizycznego”. Z drugiej jednak strony widać, że pandemia zaostrzyła różnice w podejściu do dobrostanu cyfrowego między grupą ogólną a wysoko sfomowaną. Odnosi się to szczególnie do wątku troski o relacje i doświadczenia poza siecią: fomersi rzadziej dbali o relacje i rozwój offline, nie tylko wobec grupy ogólnej, ale i czasów przedpandemicznych. W raporcie piszemy na przykład o tym, że osoby z wysokim FOMO bardziej zauważalnie odwróciły się od aktywności pozacyfrowych. Biorąc to pod uwagę, powinniśmy skoncentrować się na działaniach edukacyjnych, wspierających społeczeństwo – nas wszystkich! – w tym, aby skupić się na dobrostanie cyfrowym. To naprawdę ważne, by w tych trudnych czasach odnaleźć równowagę i mądrze korzystać z oferty cyfrowego świata, a nie żyć w leku przed jego oddziaływaniem. Wszystko jednak zależy od nas samych: pamiętajmy o tym szczególnie przed zbliżającym się okresem świątecznym.

Raport jest dostępny na stronie: www.wdib.uw.edu.pl/raportfomo2021