Policja przyznała, że prowadzi dochodzenie w sprawie możliwego wycieku danych osobowych, po tym jak uzyskano "nieautoryzowany dostęp" do systemów informatycznych tej firmy. Wyjaśniono, że firma ta była w posiadaniu nazwisk, zdjęć oraz stopni służbowych wszystkich funkcjonariuszy, ale nie przechowywała takich danych jak adresy czy numery telefonów.
Nie wiadomo, kiedy nastąpił atak ani dane ilu osób mogły zostać naruszone. Policja poinformowała, że zdarzenie zostało zgłoszone do Narodowej Agencji ds. Przestępczości (NCA) oraz urzędu ds. ochrony danych osobowych.
"The Sun" przekazał, że wśród funkcjonariuszy, których dane mogły zostać ujawnione, są także ci prowadzący tajne operacje, należący do oddziałów antyterrorystycznych oraz przydzieleni do ochrony rodziny królewskiej.
"Niepoliczalne szkody"
Rick Prior, wiceprzewodniczący Federacji Policji Metropolitalnej, która skupia funkcjonariuszy, powiedział, że jeśli te informacje dostaną się w niepowołane ręce, może to wyrządzić "niepoliczalne szkody".
To już czwarty w sierpniu problemu z wrażliwymi danymi w brytyjskich siłach policyjnych. W lipcu policja północnoirlandzka przypadkowo opublikowała na stronie internetowej dane osobowe – nazwiska, stopnie i jednostki, w których służą – wszystkich jej funkcjonariuszy. W sierpniu policje hrabstw Norfolk i Suffolk przez pomyłkę opublikowały dane ponad 1200 osób, w tym ofiar i świadków przestępstw, zaś w ubiegłym tygodniu policja hrabstwa South Yorkshire przyznała, że w systemie komputerowym skasowana została część nagrań z kamer umieszczonych w mundurach policjantów, co może zaszkodzić 69 prowadzonym sprawom.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński