DragonFire, czyli brytyjski pogromca dronów zrodzony z fuzji państwa i sektora prywatnego

DragonFire to system obrony laserowej, który pierwszy raz została publicznie zaprezentowana jeszcze w 2017 roku i jest przykładem współpracy między brytyjskim MON-em a przemysłem prywatnym. W efekcie kontraktów o wartości 100 milionów funtów w projektowaniu systemu wzięło wiele spółek typowo rynkowych.

Reklama

Pierwsze próby miały rozpocząć się jeszcze w 2019 roku, a pierwsze duża demonstracja możliwości odbyła się rok później. Potem, przez pandemię COVID-19, pracę nad rozwojem systemu zostały opóźnione i ostatecznie do prób dopuszczony został w 2022 roku. Pierwsze testy odbyły się na poligonach wojskowych Wielkiej Brytanii, które ulokowane zostały na Hebrydach Zewnętrznych w Szkocji.

Według MBDA UK już pierwsze próby pokazały, ze DragonFire to wyjątkowo skuteczny system, który z powodzeniem śledzi cele powietrzne i morskie. Kolejne testy pokazały, że nawet wysoka nie szkodzi precyzji. Co bardzo ważne, wymagana precyzja zakłada trafienie w cel o wielkości monety jednofuntowej (23 mm) od odległości kilometra. Mimo wszystko brytyjski MON nie ujawnił zasięgu systemu, choć enigmatycznie stwierdzono, że powinien on znajdować się w zasięgu wzroku.

Kolejne warte uwagi informacje, które trafiły do opinii publicznej to te z ostatnich testów, wedle których broń skutecznie zestrzeliła drona bojowego, osiągającego prędkość 650 km/h. Jest to imponujące, jednak nie tylko to świadczy o jego wielkiej skuteczności.

DragonFire nie tylko jest skuteczny, ale przede wszystkim ekstremalnie tani, choć ma swoje wady

Reklama

O wielkiej atrakcyjności systemu DragonFire świadczy przede wszystkim cena jednego wystrzału. Brytyjski MON poinformował, że wystrzał trwający 10 sekund kosztuje jedynie 10 funtów, czyli około 40-50 zł. Mowa więc o koszcie nieporównywalnie niższym do rakiet używanych przez myśliwce.

Dodatkowo jest to ten rodzaj broni, która nie jest podatna na wiatr i jego zmienność. To sprawia, że nawet w trakcie pewnych niekorzystnych warunków atmosferycznych zachowuje ona swoją skuteczność. Nie jest to jednak zasada uniwersalna, bo są rzeczy, którą są w stanie "wybić zęby" temu systemowi.

Mowa bowiem o gęstej mgle, która rozprasza promień lasera. To sprawia, że skuteczność i użyteczność DragonFire drastycznie spada. Mimo tego brytyjski rząd chce, aby system stał się częścią wyposażenia marynarki wojennej.

Tamtejsze wojsko i rząd widzą bowiem potencjał, aby z broni laserowej zrobić jedną z podstaw zwalczania dronów na bliskich dystansach. To zaś może okazać się znamienne w obliczu rosnącego zagrożenia atakami i próbami dywersji ze strony Rosji.