Jeden strzał neutralizuje prawie pół setki dronów. Oto broń przyszłości
Zaprezentowany już jakiś czas temu zupełnie nowy system Leonidas jest jednym z najnowszych projektów amerykańskiej firmy Epirus. Skuteczność nowego narzędzia robi piorunujące wręcz wrażenie, bo w trakcie specjalnych przygotowanych pokazów z udziałem przedstawicieli Departamentu Obrony USA udało się strącić w jednej chwili aż 49 dronów.
W trakcie specjalnego pokazu w ośrodku wojskowym Camp Atterbury w amerykańskim stanie Indiana obecni byli także reprezentanci innych państw sprzymierzonych z USA. Warto także podkreślić, że prezentowany projekt systemu Leonidas swoimi początkami sięga jeszcze 2022 roku, kiedy to powstawały pierwsze plany dotyczącego takiego sprzętu.
Producent zaznacza, że testowana w Indianie wersja oferuje "ponad dwukrotnie większy zasięg operacyjny i skuteczność" niż pierwsze modele. Ostatecznie system był w stanie strącić wszystkie z 61 lecących dronów. Mowa więc o efektywnym systemie, który z czasem może stać się podstawą współczesnego pola walki. Jak to jednak wszystko działa?
System Leonidas bez huku i wielkich wystrzałów strąca drony i nie tylko
Przeważnie myśląc o neutralizacji dronów, wyobrażamy sobie systemy rakietowe, które wystrzeliwane są w stronę nadlatujących bezzałogowców. W przypadku Leonidasa schemat i podstawa działania są zupełnie inne. Tutaj zamiast pocisków mamy skoncentrowaną energię mikrofalową (skr. HPM).
Całość przypomina bańkę, która roztacza się wokół sprzętu i przesyła potężny impuls elektromagnetyczny, który doszczętnie niszczy elektronikę nadlatujących maszyn. W ten właśnie sposób nie jest konieczne zestrzeliwanie dronów, a smażenie ich układów i to wielu jednocześnie. Innymi słowy, wlatujące w taką bańkę drony po prostu zostają przeciążone i unieruchomione.
To zaś może dawać ogromną przewagę w przypadku zmasowanych ataków dronów np. na inne instalacje wojskowe czy budynki, które mogą stać się celem dla dronów. Dodatkowo Leonidas jest w stanie eliminować drony, które sterowane są światłowodami, co dodatkowo zwiększa jego skuteczność. Wszystko to dzieje się szybko, bez huku czy chociażby jednego wystrzału.
Co bardzo ciekawe, omawiany system jest w stanie razić także inne urządzenia elektroniczne, które znajdą się w jego zasięgu. Jego działanie jest w stanie zniszczyć telefony, komputery, ale także rakiety manewrujące czy nawet nisko lecące samoloty. Wobec siły Leonidasa każdy rodzaj elektroniki wydaje się całkowicie bezsilny.
Po system Leonidas już teraz ustawia się kolejka chętnych
Skuteczność systemu nazwanego od legendarnego króla Sparty zrobiła wrażenie nie tylko na mediach, ale także na przedstawicielach rządów. Poza samą armią USA chętnych na skorzystanie z technologii jest wielu i nie są to tylko armie sojuszników. Potencjalnymi klientami mogą znaleźć się liczne instytucje cywilne; szczególnie w przypadku tych, które zajmują się ochroną infrastruktury krytycznej, lotnisk czy granic.
Zapotrzebowanie to jedno, ale są też możliwości produkcyjne firmy Epirus, a te nie są nieograniczone. Według informacji przekazanych przez przedstawicieli aktualnie może ona produkować 20 systemów rocznie (mowa dokładnie o IFPC-HPM GEN II). Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, może ona zostać zwiększona nawet do 30. Są także plany zbudowania nowej fabryki w okolicy amerykańskiej uczelni Joint Counter-Small UAS University oraz Fires Center of Excellence w okolicy Fort Sill w Oklahomie.