"Seria Huawei Mate 30 nie ma preinstalowanych mobilnych usług Google’a" - czytamy w oświadczeniu przysłanym do redakcji przez Huawei. Firma dodaje, że usługi te nie mogą być zainstalowane ze względu na decyzję władz amerykańskich, które odcięły Huawei od amerykańskich technologii. To oznacza, że Mate 30 i 30 Pro działa jedynie na ogólnodostępnej wersji Android bez map czy sklepu z aplikacjami. Samo ręczne zainstalowanie brakujących aplikacji może nie wystarczyć, bo brak GMS oznacza także brak certyfikatów bezpieczeństwa, niezbędnych choćby do zainstalowania Netflixa, aplikacji bankowych czy Google Pay.
Podczas premiery w Monachium prezes firmy Richard Yu o braku dostępu do usług Googla wspomniał dopiero na końcu prezentacji. Aplikacje zamiast ze sklepu Play będzie można instalować z AppGallery Huaweia, będzie też można korzystać z przeglądarki internetowej tej firmy, aplikacji do SMS czy poczty. Nawet jeśli brak tych usług przeszkadzać niektórym klientom nie będzie, to i tak na razie mogą o Mate 30 Pro zapomnieć. "Seria Huawei Mate 30 będzie dostępna na rynku chińskim w przedsprzedaży od 19 września, do regularnej sprzedaży trafi 26 września. W przypadku rynków regionu APAC, w tym Malezji, Filipin, Singapuru i Tajlandii, przewiduje się uruchomienie sprzedaży po 31 października. Smartfony dostępne będą też na rynku europejskim, a informacje o sprzedaży w poszczególnych krajach będą aktualizowane na bieżąco" – czytamy w oświadczeniu polskiego oddziału Huawei.
Szkoda, że przez konflikt koncernu z władzami amerykańskimi doszło do takiej sytuacji, bo sam smartfon jest piękny i zapowiada się jako mocna słuchawka. Zarówno Mate 30, jak i wersja Pro dostały najnowszy procesor Kirin 990 (w wersjach zarówno z wbudowanym modemem 5G jak i bez tego modułu), wykonanym w litografii 7 nm+. Pod maską – w wersji zwykłej – znajdziemy też 6 lub 8 GB RAM oraz 128 GB miejsca na dane, rozszerzanych własną kartą NanoSD - niestety firma nie zdecydowała się na powrót do standardowej karty MicroSD. Mocniejszy model będzie w dwóch wersjach 8GB RAM i 128 GB miejsca na dane oraz 8GB i 256GB miejsca. W nim też dostępny jest jedynie slot NanoSD.
Mate 30 ma płaski ekran AMOLED 6,62" i rozdzielczości 2340x1080 z małym notchem, w którym mieszczą się kamery wymagane przez system odblokowania twarzy. Z kolei "większy brat" ma specjalny, "wodospadowy" ekran AMOLED, zakrzywiony na bokach telefonu pod kątem 88 stopni, o rozdzielczości FHD+ 2400x1176. Notch w tym przypadku jest większy, bo Huawei wbudował w wersję Pro system wykrywania gestów. Ekran jest też jednocześnie głośnikiem - tak, jak w topowych telewizorach Sony dźwięki przenoszone są przez drgania.
W modelu PRO producent zrezygnował z fizycznych przycisków – dostępny jest jedynie klawisz włączenia telefonu – sterowanie głośnością odbywa się za pomocą wirtualnych przycisków. Oba telefony możemy też odblokować twarzą oraz czytnikiem linii papilarnych, wbudowanym w ekran. Mate 30 ma gniazdo słuchawkowe (wycięte w wersji Pro). W wersji standardowej dostajemy aparat 40MP z optyczną stabilizacją, 16 MP szerokokątny obiektyw oraz 8 MP teleobiektyw z 3x zoomem optycznym i 30x zoomem cyfrowym. Z przodu aparat ma 24 MP. Pro dostaje z tyłu poczwórny moduł aparatu z głównym obiektywem 40MP, do tego 40MP obiektyw szerokokątny, 8MP teleobiektyw oraz sensor 3D. Do tego potrafi nagrywać wideo w 4K/60 FPS oraz filmy w zwolnionym tempie w 7680 klatkach na sekundę.
Ceny? Topowa wersja z 8GB, modemem 5G i 256 GB ma kosztować 1199 euro, wersja bez 5G będzie 100 euro tańsza, a standardowy Mate dostaniemy za 799 euro.