Design Sony MHC-V42D (czy koncerny mogły by w końcu nadawać swoim produktom normalne nazwy, a nie zbiór liter prosto z wojskowych meldunków?) przypomina coś z filmów SF. Początkowo można to wziąć nawet za jakiegoś zbuntowanego robota. Z przodu znajdziemy potężny przedni głośnik, do tego osobne głośniki tonów średnich, niskich i wysokich. Na górze mamy panel sterowania, któego nie powstydzono by się nawet na star trekowym USS Enterprise, a tył… tył jest nudny. Niestety ze względu na moc i rozmiary można zapomnieć o zasilaniu bateryjnym. MHC-V42D działa tylko podłączone do zwykłego gniazdka. O wywiezieniu go w plener można więc zapomnieć.
Urządzeniem możemy sterować za pomocą aplikacji, możemy też mówić do smartfona, by uruchomić odpowiednie funkcje. To jednak nie jest najlepszy pomysł, bo gdy gra głośno muzyka, są problemy z rozpoznaniem naszego głosu. Oczywiście dostajemy też pilota, ale i tak najlepsza jest zabawa w DJ-a. Zestaw może być bowiem w prosty sposób sterowany gestami nad górną częścią. I nie bójcie się, ten element jest wodoodporny, rozlany drink nie powinien więc zepsuć zabawy.
Zestaw może działać jako odtwarzacz CD, jednostka kina domowego czy odbierać muzykę z serwisów streamingowych – nie było problemów z muzyką z YouTube, Spotify czy Apple Music. Da się też wpiąć pendrive’a z muzyką. Do tego funkcjonuje też jako karaoke. W zasadzie ma więc wszystkie potrzebne na imprezie funkcje – brakuje tylko wbudowanego radia. Nie potrzebujemy nawet instalować specjalnej aplikacji Sony - bez problemu da się streamować nagrania z bezpośrednio z aplikacji muzycznych w telefonie.
Niestety więcej obiecywałem sobie po podświetleniu. Efekty są, ale słabo widoczne i w niewielkim promieniu od urządzenia. Do tego nie da się ich odpowiednio wyregulować, czy ustawić według własnego upodobania. A szkoda, bo nawet bezprzewodowe głośniki Sony potrafią lepiej „migać” w rytm muzyki. Z drugiej jednak strony, to można pod urządzenie podłączyć bezprzewodowo smartfony każdego uczestnika imprezy i sprawić, by ekrany telefonów świeciły w rytm muzyki, tworząc mini salę koncertową
Jak to gra? Potężnie. Nawet z wyłączoną funkcją wzmocnienia basu, Sony MHC-V42D radzi sobie doskonale. Można go ustawić w każdym miejscu pokoju imprezowego, a dzięki dźwiękowi w promieniu 360 stopni, muzyka będzie słyszalna wszędzie. Scena dźwiękowa jest odpowiednio duża, wysoki poziom głośności nie zakłóca też jakości dźwięku, a jak ustawicie na pełną moc, to sąsiedzi przestaną wam mówić „dzień dobry”. Dźwięk jest krystalicznie czysty, dzięki dodatkowym głośnikom słychać praktycznie wszystkie tony, niezależnie od tego, co gramy. Zestaw ten najbardziej lubi muzykę z dużą ilością basu, choć nie pogardzi też czymś wolniejszym i spokojniejszym do tańca we dwoje.
Gorzej sprawdzi się jednak jako zamiennik kina domowego. Owszem, będzie wszystko słychać, ale nie jest w stanie zapewnić tak dobrej emulacji dźwięku przestrzennego (już nie mówiąc o efektach Dolby Atmos), jak porządny soundbaru. Za to doskonale nada się, jako zamiennik komputerowych głośników. Gdy podepniemy go pod PC, to grając w Call of Duty czy Wolfensteina, można się poczuć jak na wojnie.
Podsumowując, Sony MHC-V42D to nie jest urządzenie dla audiofilów, którzy chcą się delektować perfekcyjnym dźwiękiem z winyli. Ale to nie jest grupa docelowa tego sprzętu. Zestaw przeznaczony jest dla tych, któ®zy chcą urządzać szalone imprezy przy dobrej muzyce, pobawić się karaoke, a jednocześnie trochę poudawać DJ-a. Którzy jednocześnie chcą, by ta imprezowa muzyka była naprawdę dobrej jakości. Sony MHD-V42 spełnia te zadania. Owszem, może gra trochę gorzej w roli kina domowego, może i podświetlenie nie do końca działą tak, jakbym chciał, ale nie można mu odmówić świetnej jakości dźwięku i prostej obsługi. Do tego nie zrujnuje nam tak bardzo portfela - można go znaleźć w sieci już za 1300 złotych.