Design Q950A przypomina ubiegłoroczny model - choć jest cięższy, szerszy i dłuższy. Pokryto go dalej specjalną tkaniną Kwadrat (która przyciąga zwierzęcą sierść jak magnes gwoździe). Pod spodem znajdziemy dwa wejścia HDMI (dzięki którym, jeśli telewizor nie ma e-ARC możemy korzystać z Dolby Atmos, podłączając źródła dźwięku przez soundbar) i wyjście e-ARC, miejsce na uchwyty do mocowania na ścianie (podobny sposób montażu za pomocą uchwytów w kształcie litery L, jak rok temu). Do tego w ustawie znajdziemy subwoofer oraz dwa tylne głośniki. Wszystkie elementy łączymy ze sobą bezprzewodowo, oczywiście wymagane są też kable zasilające. Duży plus dla Samsunga, że zdecydował się na klasyczne, dwupinowe standardowe kable zasilające, które pasują do każdego sprzętu elektronicznego o podobnym gnieździe zasilania. Dzięki temu, w razie gdy coś stanie się z przewodem, jego wymiana nie stanowi żadnego problemu.

Reklama

Jeśli chodzi o ilość głośników, to główna belka wyposażona jest w głośniki górne, boczne i przednie, a w tylnych głośnikach znajdziemy z kolei tylne, górne i boczne - w ten sposób dźwięk w formacie Atmos najlepiej - zdaniem inżynierów Samsunga - najlepiej będzie rozchodził się po pokoju. Soundbar współpracuje też z najnowszą linią modelową telewizorów Samsunga, wykorzystując głośniki ekranu by ulepszyć jakość dźwięku. Niestety nie działa to razem z Dolby Atmos i trzeba wybrać którąś z opcji.

Dość niewygodne sterowanie

Urządzenie nie ma dedykowanego menu, wyświetlanego na ekranie telewizora - sterujemy nim częściowo przez aplikację, a częściowo za pomocą niewielkiego ekranika na górze soundbaru. Ten ekranik to fatalne rozwiązanie - najpierw musimy wstać, żeby wybrać odpowiednią opcję do ustawienia (jak np. poziom głosu tylnych głośników), a potem znowu zająć miejsce, by dobrać odpowiednie parametry. Tak, jak np rodzaj trybu dźwiękowego czy poziom subwoofera, to wszystko powinno zostać przeniesione do aplikacji SmartThings. Zwłaszcza, że bez niej nie skonfigurujemy i tak w pełni urządzenia. Jest bowiem ono wyposażone w system automatycznej kalibracji dźwięku, w zależności od wielkości pokoju i kątów odbicia dźwięku od ścian. Każdy z głośników emituje podczas tego testu dźwięk, wychwytywany prez mikrofony soundbaru, a procesor dźwięku odpowiednio kalibruje jego jakość. Różnice przed i po są słyszalne. Dlatego miejmy nadzieję, że w nowej wersji apki już i poziom głośności kanałów zostanie tam przeniesiony.

Jakość dźwięku w grach

Jak to gra? Q950A sprawdziłem zarówno w grach na XSX, PS5 oraz w remasterze 4K trylogii Władcy Pierścieni, w Matrix 4K oraz wersji 4K jednego z moich ulubionych filmów, Król Artur: Legenda miecza. Mimo specjalnego trybu gry, zdecydowanie lepiej korzystało mi się z trybu surround, który przekształca oryginalny dźwięk na wszystkie kanały (11.1.4) urządzenia. Zarówno w Assassin's Creed: Valhalla na XSX, jak i w Death Stranding: Director's Cut na PS5 nie zauważyłem żadnych problemów. Dźwięk przestrzenny był świetnie zrobiony, wszystkie efekty odwzorowano poprawnie i na pewno Q950A brzmiał lepiej niż słuchawkowa wersja 3D Audio na PS5.

Q950A w filmach UHD

Jeśli zaś chodzi o filmy, to jakość dźwięku w Dolby Atmos, odtwarzanego z płyty UHD jest... doskonała. W trylogii Władcy Pierścieni, którą praktycznie znam na pamięć, bo oglądałem ją kilkanaście razy można, porównując obecny flagowy soundbar z zeszłorocznym modelem, bogatszą i szerszą scenę dźwiękową. Do tego słychać rzeczy, na które wcześniej nie dało się zwrócić uwagi. Podczas wędrówki przez Morię, gdy drużyna zatrzymuje się na chwilę w jaskiniach jeszcze przed wejściem do głównej hali i sali Mazarbul, słychać cieknący po ścianie strumień. Z kolei, gdy pojawia się Balrog a gobliny i orki wspinają się po kolumnach na sufit, można usłyszeć skrobanie ich pazurów. Tego wcześniej słychać nie było. Sceny z mostu w Khazad Dum, gdy dookoła świszczą strzały, brzmi doskonały fragment muzyczny, a my czujemy się jak w samym środku akcji, bo pociski przelatują koło naszych uszu pokazują możliwości tego urządzenia.

Nie inaczej jest w kolejnych częściach - szepty nieumarłych, gdy Frodo wpada do bagna, bitwa o Helmowy Jar, odgłosy ze zgromadzenia entów brzmią dużo lepiej na Q950A niż na jakimikolwiek innym soundbarze, który testowałem.

Jeśli chodzi o Matrix, to oczywiście najlepszą sceną do testowania możliwości soundbaru jest strzelanina w lobby i potem ostrzał pokoju z Morfeuszem z helikoptera przez Neo. Tu także Q950A zdał egzamin celująca. Soundbar nie dał się stłamsić podkładem muzycznym - słychać dokładnie, jak lecą łuski z broni palnej, a także odłupane kawałki betonu. Po prostu brzmi to rewelacyjnie (choć moi sąsiedzi mogą mieć trochę inne zdanie).

Soundbar Samsung poradził sobie także bezproblemowo z filmem, który - moim zdaniem - ma jedną z najciekawszych ścieżek dźwiękowych, czyli Królem Arturem w wersji Guya Ritchiego. Gdy Artur używa miecza w szkole gladiatorów po zamachu na Vortigerna, każdy kamień, który zostaje podniesiony przez burzę piaskowa słychać dokładnie jak leci. To samo, gdy z głośników brzmi przepiękna ballada, gdy syn Uthera jedzie na ostateczną konfrontację ze swoim stryjem. Nie mówiąc już o samym końcowym pojedynku. Słychać każde uderzenie broni, połączone z przepiękną muzyką i efektami atmosferycznymi. Po prostu poezja.

Podsumowanie

Podsumowując - Q950A Samsunga to obecnie absolutny top soundbarów, który możecie mieć w domu. Tak, swoje kosztuje (ok. 5 tyś. złotych), ale wart jest każdej złotówki. Dostajemy kompletny zestaw o rewelacyjnej jakości dźwięku, który idealnie nadaje się do odtwarzania filmów 4K zarówno z płyt, jak i z serwisów streamingowych (choć umówmy się, że jakość audio streamingów zostawia wiele do życzenia). O ile jednak soundbar charakteryzuje się genialną jakością dźwięku, to trzeba mu odjąć kilka punktów za bardzo niewygodne sterowanie. Oby jak najszybciej kontrola nad wszystkimi jego funkcjami trafiła do aplikacji, wtedy Q950A słabych stron mieć nie będzie.