"Byłoby skrajną arogancją, gdyby jakaś firma IT rościła sobie zasługę odegrania istotnej roli w ruchach protestacyjnych" - oświadczył 27-letni Zuckerberg, zamykając dwudniowe obrady e-G8.
"Facebook nie był ani konieczny, ani wystarczający (do zrobienia rewolucji) - oznajmił. - Konieczna i wystarczająca była ludność, która wzięła sprawy w swoje ręce".
"Facebook być może przyczynił się (do rewolucji) i dostarczył jej narzędzia, ale mogło też być inaczej" - zaznaczył, dodając, że jego firma odgrywała w rewolucjach w państwach arabskich "dużo mniejszą rolę, niż twierdziła prasa".
Zapytany o niezwykły sukces Facebooka, Zuckerberg wyjaśnił go tym, że ludzie występują tam "pod swoją rzeczywistą tożsamością", co pozwala im łatwo znaleźć swoich znajomych, by dzielić się z nimi przemyśleniami i wydarzeniami w swoim życiu.
Wyznał, że uważa anonimowość w internecie za niezwykle cenną wartość, ale Facebook będzie nadal stosował wobec swoich użytkowników wymóg występowania pod własnym nazwiskiem.
Jak dodał, nie zamierza w najbliższym czasie uruchamiać serwisu dla dzieci poniżej 13. roku życia.
Nieco wcześniej Zuckerberg został przyjęty w Pałacu Elizejskim przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego.