Choć centra handlowe jawią się nam z reguły jako miejsca chaotyczne i przypominające labirynt, w rzeczywistości są one owocem wnikliwych analiz ekspertów, którzy decydują, gdzie umieścić butik, kawiarenkę lub drogerię. Dotąd badania dotyczące zachowań klientów przeprowadzano, prosząc ich o odtworzenie swojej wizyty w świątyni konsumpcji.
Na pomysł uproszczenia tych procedur wpadła brytyjska firma Path Intelligence, która oferuje właścicielom centrów elektroniczny system namierzania klientów. A dokładnie rzecz ujmując, komórek, które klienci noszą w swoich torebkach i kieszeniach. Podstawą systemu są anteny, które montuje się wewnątrz obiektu. Ich zadaniem jest wyłapywanie sygnałów telefonów komórkowych. Lokalizacja komórek odbywa sie na zasadzie triangulacji, czyli pomiaru odległości komórki od każdej z anten. Na tej podstawie system jest w stanie określić położenie klienta na terenie centrum z dokładnością do jednego metra.
Taki margines błędu w zupełności wystarcza, by stwierdzić, czy pan X jest w tej chwili w McDonaldzie, w sklepie Palmersa czy w Carrefourze. Ponieważ system bazuje na wykrywaniu i śledzeniu telefonów po ich numerze IMEI (unikalny kod przypisany każdemu aparatowi, dzięki któremu jest on rozpoznawalny dla sieci), właściciel centrum może się dowiedzieć, w jakiej kolejności klienci odwiedzają poszczególne butiki. Zdaniem producenta rozwiązanie może też pomóc w ustaleniu optymalnych godzin otwarcia sklepu.
System potrafi też rozpoznawać narodowości numerów IMEI komórek. Wykorzystali to szefowie centrum Gunwharf Quays w Portsmouth, w którym działa monitoring. Dowiedziawszy się, że odwiedza je zaskakująco dużo Niemców (a raczej niemieckich telefonów), dyrekcja zdecydowała się na zamieszczenie niemieckojęzycznych informacji na parkingach.
Mimo oczywistych zalet nowa technologia budzi obawy, jeśli chodzi o ochronę danych osobowych. Producenci zastrzegają, iż wykorzystują jedynie numery IMEI i nie mają dostępu do żadnych danych personalnych właścicieli telefonów. Te są znane tylko operatorom sieci komórkowych.
Jak podaje Times Online, urządzenia do śledzenia klientów sklepów zamontowano już w dwóch brytyjskich galeriach handlowych. W czerwcu pojawią się w trzech kolejnych.
p
Maciej Bębenek, wydawca portalu FKN.PL
Numer IMEI i ewentualnie numer IMSI (International Mobile Subscriber Identifier, przypisany do karty SIM) są tylko numerami technicznymi. Oczywiście jeżeli ten sam numer namierzano by w różnych miejscach, można mówić o pewnej inwigilacji. Ale moim zdaniem jest to dokładnie to samo, co śledzenie numeru rejestracyjnego samochodu. Dowiemy się w ten sposób, w jakich miejscach był dany samochód, ale kto nim prowadził – tego już metodą zapisywania numeru się nie dowiemy.
p
Witold Tomaszewski, redaktor naczelny portalu Telepolis.pl
Producent, co zupełnie zrozumiałe, nie zdradza zasady działania urządzenia, trudno więc powiedzieć coś więcej o tej technologii. Może albo współpracować przy tym z operatorami komórkowymi, albo prowadzić zwykły nasłuch eteru i analizować te dane – bo mimo że telefonia komórkowa GSM i 3G z założenia jest bezpieczna i kodowana, to np. w przypadku GSM złamanie zabezpieczeń nie jest dziś specjalnie trudne. Jeżeli firma nie współpracuje z operatorami komórkowymi, to z pewnością nie ma szans na wydobycie danych osobowych klientów, a co najwyżej numerów IMEI ich aparatów, które według ustawy nie są danymi osobowymi.