Tianyi Wang (Uniwersytet Kopenhaski) pokazał, że radio pozwalało charyzmatycznym osobom wpływać na innych. Badacz podał przykład Charlesa Coughlina, katolickiego duchownego, prowadzącego w USA w latach 20. i 30. XX w. audycje, które co tydzień gromadziły przed odbiornikami nawet 30 mln słuchaczy. W swoich programach ten pierwszy tak popularny radiowy kaznodzieja prezentował poglądy populistyczne, antysemickie, sympatyzujące z faszyzmem i wrogie prezydentowi Franklinowi Delano Rooseveltowi.
Jak ustalił Wang, zwiększenie dostępu do audycji ojca Coughlina - ten dostęp mierzony jest siłą sygnału nadających radiostacji - w danym hrabstwie poskutkowało spadkiem poparcia dla FDR w wyborach w 1936 r. oraz wzrostem sympatii dla Partii Republikańskiej. Przy czym efekt ten był silniejszy w regionach z wysokim odsetkiem katolików. Co ciekawe, mimo iż duchowny został zmuszony do zaniechania wygłaszania radiowych kazań w 1940 r. - jeszcze przed kolejnymi wyborami, to „zasiane” przez niego emocje miały wpływ na głosowanie i w 1940 r., i w 1944 r., zmniejszając poparcie dla Partii Demokratycznej.
Reklama