Państwowy Instytut Badawczy NASK zidentyfikował tysiąc kont internetowych szerzących w sieci rosyjską narrację - podaje TOK FM.
Istotne jest to, aby dezinformować odbiorcę, aby wyrabiał sobie fałszywy pogląd, podejmował działania, które są zgodne z życzeniem twórców tych kont, którzy albo robią to z własnej inicjatywy, albo na zlecenie większych ośrodków - mówił ekspert ds. bezpieczeństwa z Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni w rozmowie z TOK FM.
Dziennikarz prowadzący rozmowę zapytał eksperta: "W jaki sposób działają profile, których głównym celem jest sianie dezinformacji?"
Przede wszystkim podają informacje trudne do zweryfikowania. Może się to odbywać na zasadzie: "sąsiad mi opowiadał, że jego brat przyjął ukraińską rodzinę i ...". Próbują też oddziaływać na emocje odbiorców tworzenie informacji w mediach społecznościowych jest w zasadzie pozbawione jakiejkolwiek kontroli, a reakcje serwisów są zawsze po czasie - mówił Tatarczuk.
Brak kontroli nad trollami
Brak kontroli ułatwia działalność internetowych trolli.
80 proc. z nas - jak dowodzą ostatnie badania - korzysta już wyłącznie z mediów społecznościowych. Stąd też skala manipulacji fałszywą informacją jest zdecydowanie inna niż kiedyś - podkreślił ekspert.
Większość korzystających nie potrafi korzystać z innych, równoległych źródeł informacji, które są kontrolowane i monitorowane - mówił ekspert w TOK FM.