Projekt ustawy, który izba niższa uchwaliła przed dwoma tygodniami, zakłada, że za udostępniania TikToka karane byłyby firmy, umożliwiające pobieranie aplikacji. Obecne dyskutowane są zmiany, które umożliwiałyby objęcie tą regulacją innych podmiotów.
TikTok, którego właścicielem jest chińska firma ByteDance, budzi obawy o bezpieczeństwo wrażliwych danych użytkowników oraz o ryzyko rozpowszechniania propekińskiej propagandy. Kolejnym problemem jest wpływ aplikacji na dzieci i młodzież.
Projekt uderza nie tylko w TikToka
Projekt ustawy zakłada karę grzywny w wysokości 10 tys. dolarów dziennie na podmiot (jak TikTok czy Google), oferujący na terenie Montany dostęp do aplikacji. Kary nie dotyczyłyby jednak użytkowników, ani pośredników.
Propozycja Montany idzie dalej niż unormowania obowiązujące w blisko połowie amerykańskich stanów. Rząd federalny zabrania urzędnikom korzystania z TikToka na urządzeniach służbowych.
Także Komisja Europejska zarekomendowała pracownikom instytucji unijnych usunięcie TikToka ze wszystkich urządzeń wykorzystywanych do celów służbowych. Podobne zalecenia - lub nakazy - wdrożyły też poszczególne kraje, m.in. Francja, Indie, Nowa Zelandia, Estonia, Wielka Brytania czy Kanada. Od trzech lat obowiązuje również zakaz korzystania z aplikacji na służbowych urządzeniach w amerykańskiej armii.
Przed dwoma tygodniami podczas dyskusji o projekcie zakazu przeciwnicy nowej regulacji argumentowali, że ustawa sięga za daleko, a eksperci wyrażali również wątpliwości, czy pośrednicy będą w stanie różnicować klientów w zależności od miejsca zamieszkania.