Kolejna poważna awaria wielu stron internetowych
We wtorek 18 listopada 2025 roku wiele stron internetowych po prostu przestało działać. Problem dotyczył całego przekroju witryn, od najmniejszych po te największe i uczęszczane przez miliony osób z całego świata. Swoją pracę przerwały m.in. X (dawniej Twitter), ChatGPT oraz webowe aplikacje, takie jak Zoom czy Canva.
Fakt ten doprowadził w pewnym sensie do paraliżu, a ogrom ludzi, którzy chcieli sprawdzić, co się dzieje, wchodzili na stronę downdetector.com, która także uległa awarii. Ostatecznie więc dla całej masy osób wykonywanie swojej pracy stało się praktycznie niemożliwe.
Wszystko to ze względu na awarię sieci należącej do firmy Cloudfire, które zajmuje się usługami dostarczania treści, serwerów nazw, serwerów czasu oraz ochroną przed atakami, oraz certyfikatami SSL/TSL. Po około dwóch godzinach od wystąpienia awarii została ona częściowo rozwiązana, lecz potem znowu przestała działać. Na definitywne rozwiązanie problemu trzeba było czekać do około 15:40 czasu polskiego, kiedy firma Cloudfire przekazała, że problem został rozwiązany.
Mimo tego firma nie zaprzestała pracy, bo jeszcze o 15:57 można było przeczytać komunikat o dalszym monitorowaniu sytuacji pod kątem potencjalnych problemów. Jednocześnie, niektóre strony nadal mogły doświadczać pewnych problemów i nieprawidłowości w działaniu.
Awaria jednej usługi wykrzacza sporą część internetu
To właśnie awaria po stronie firmy Cloudfire doprowadziła do sytuacji, w której miliony osób straciły dostęp do ulubionych stron, czy aplikacji. To właśnie z usług tej konkretnej firmy korzystają najwięksi cyfrowi giganci. Według szacunków obsługuje ona ponad 20% wszystkich stron internetowych, a pod jej skrzydłami jest aż 32,8% wszystkich stron z listy top 10000.
Oznacza to, że mowa o naprawdę poważnym graczu, którego potknięcie jest bolesne dla milionów internautów. Biorąc pod uwagę, że mowa także o rynku, gdzie każda chwila i każdy lead jest niemalże na wagę złota, tak przedstawia się nam obraz firmy, która nie może sobie pozwolić na żaden błąd. Do tego jednak doszło. To zaś może zacząć skłaniać do refleksji.
Centralizacja internetu, czyli jedno z największych zagrożeń
W obliczu ostatnich awarii wielu stron internetowych niektórzy zaczęli zastanawiać, dlaczego do tego w ogóle dochodzi. W sprawie tej wypowiedzieli się dwaj eksperci - Andrzej Olender, Platform Engineer i Kamil Nowak, IT Security Engineer.
Podkreślają oni, że dzisiejszy internet - w przeciwieństwie do dawnych czasów - stał się bardzo mocno scentralizowany. W zasadzie to jesteśmy aktualnie w momencie, gdzie zaledwie kilku technologicznych gigantów odpowiada za ogromną część całego ruchu internetowego. Przykład Cloudfire jest tutaj bardzo wymowny, bo akurat ta spółka odpowiada za obsługę jednej piątej globalnych zapytań.
"Awaria Cloudflare to kolejny sygnał, że dzisiejszy internet jest znacznie mniej zdecentralizowany, niż nam się wydaje. Kilka gigantów infrastrukturalnych obsługuje nieproporcjonalnie dużą część ruchu. Samo przedsiębiorstwo Cloudflare obsługuje około jednej piątej globalnych zapytań, więc pojedyncze punkty awarii szybko i szeroko się rozprzestrzeniają. Widzieliśmy już ten schemat: pojedynczy incydent dot. AWS w Stanach Zjednoczonych ujawnił, jak wiele firm znajduje się w tej samej lokalizacji fizycznej bez prawdziwej odporności wieloregionalnej, a zeszłoroczny problem CrowdStrike pokazał koncentrację zależności rynku EDR." - czytamy w komentarzu eksperckim.
Wniosek, jaki z tego płynie wydaje się dosyć oczywisty - globalni giganci, którzy dostarczają swoje usługi ogromnej rzeszy odbiorców, muszą przemyśleć swoje struktury i znacznie bardziej uodpornić się na potencjalne awarie. W końcu nawet najlepszym pomyłki się zdarzają - prawdziwą sztuką jest jednak mieć sposoby, aby nie doprowadzić do globalnych problemów.