- Infinix NOTE 30 Pro – specyfikacja
- Infinix NOTE 30 Pro – pudełko
- Infinix NOTE 30 Pro – budowa
- Infinix NOTE 30 Pro – ekran
- Infinix NOTE 30 Pro – działanie
Infinix jest chińskim producentem który… nie sprzedaje smartfonów w Chinach.Razem z drugą firmą, która do Polski weszła w tym roku, czyli z Tecno, należą do Transsion Holdings. Biznes koncernu rozwijany był od podstaw w Afryce i na tamtym rynku udało mu się osiągnąć spektakularny sukces. Więcej o tym możecie znaleźć w tym tekście.
Po Afryce przyszedł czas na inne rynki, a w zeszłym roku Infinix postanowił spróbować swoich sił w Europie. Na pierwszy ogień poszły Czechy i Polska. Trudno mówić jednak o jakimś sukcesie, bo taktyka jaką zastosował to używając żargonu wojskowego, rozpoznanie bojem. Urządzenia miały średnią specyfikację, średnio atrakcyjne ceny i fatalne oprogramowanie, z toną bezużytecznych aplikacji i nie do końca przetłumaczonym interfejsem.
W tym roku jednak coś się zmieniło. Dziwne apki zniknęły, ceny stały się atrakcyjne, a smartfony mają funkcje, których na próżno szukać u podobnie wycenionej konkurencji. Bo np. czy któryś z tegorocznych telefonów kosztujących 1400 zł ma ładowanie indukcyjne? Nie mają go nieraz dużo droższe urządzenia. Do tego Infinix dorzuca do naszego dzisiejszego bohatera, czyli Note 30 Pro, ładowarkę indukcyjną za złotówkę. W droższym modelu Note 30 VIP, kosztującym 1899 zł, dostajemy ją gratis.
Mamy również ekran AMOLED, głośniki stereo, wyjście mini-jack na słuchawki, przyzwoity procesor iszybką ładowarkę. W sumie to całkiem atrakcyjny zestaw któremu warto się przyjrzeć bliżej. Ja robiłem to przez ostatnie dwa tygodnie.
Infinix NOTE 30 Pro – specyfikacja
- Wymiary: 162.7 x 76 x 8.2 mm
- Waga: 203 g
- Budowa: szklany przód i tył, plastikowa rama, IP53, głośniki stereo
- Wyświetlacz: 6.67 cala AMOLED, FHD+ 1080 x 2400 pikseli, 395 PPI, proporcje 20:9, odświeżanie 120 Hz,
- Procesor: Mediatek Helio G99 (6nm), GPU Mali-G57, 256 ROM, 8 RAM, UFS 2.2
- Aparaty:
- główny 108 MP, 1/1.67", PDAF;
- makro 2 MP;
- sensor głębi 2 MP;
- selfie 32 MP, f/2.0, 1/2.8".
- Bateria: 5000 mAh, ładowanie 68W (80 proc. w 30 min), 15W bezprzewodowe, ładowanie zwrotne
Infinix NOTE 30 Pro – pudełko
Zaczniemy nietypowo, bo od pudełka. W czasach, gdy te są coraz cieńsze i oprócz telefonu, instrukcji i gwarancji nie ma w nich już nic, oferta Infinixa jest wręcz szokująca. Dostajemy bowiem – plastikowe, dobrze wykonane etui, specjalne szkło ochronne z zestawem do jego naklejenia (na smartfonie i tak przyklejona jest specjalna folia ochrona), ładowarkę z kablem oraz słuchawki. Zwłaszcza one robią wrażenie, nie widziałem już ich od lat w żadnym pudełku. Do tego należy doliczyć jeszcze 15W ładowarkę indukcyjną, sprzedawaną za złotówkę. Zdecydowanie firmie należą się tu słowa pochwały.
Infinix NOTE 30 Pro – budowa
Smartfon jest spory i utrzymany w nieco „kwadratowej” stylistyce, z płaskimi bokami. Z tyłu mamy mieniące się szkło a nie plastik, natomiast rama jest już z tworzywa. Wyspa z czteroma oczkami (niech to jednak nikogo nie zmyli) lekko wystaje i jest kwadratowa, pod nią umieszczono dodatkowo srebrny akcent.
Na dolnej krawędzi jest wejście mini jack na słuchawki, USB-C i jeden z dwóch głośników. Dźwięk z drugiego dobiega częściowo z głośnika do rozmów w szczelinie nad ekranem, a częściowo z górnej krawędzi gdzie umieszczono dwa otwory. Ale i tak dół gra zauważalnie głośniej, a sama jakość dźwięku nie rzuca na kolana. Jest płaski, zdecydowania brakuje mu basów i głębi. Jest za to donośny i to należy zaliczyć mu na plus. Ciekawostką jest to, że za jakość dźwięku odpowiada JBL – logo firmy znajdziemy na górnej krawędzi i pudełku. Moim zdaniem na razie to czysty marketing, może w kolejnych modelach coś się poprawi. Za to całkiem przyjemniej wypada jakość dźwięku na słuchawkach bezprzewodowych oraz tych z zestawu sprzedażowego.
Na prawej krawędzi mamy przycisk włączania ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Działa bardzo dobrze, na pewno lepiej niż rozpoznawanie twarzy, które potrafi być czasem kapryśne a dodatkowo jest zauważalnie wolniejsze.
Tackę na dwie karty SIM umieszczono na lewym boku. Jest tam również osobne miejsce na kartę pamięci, więc nie trzeba rezygnować z jednego numeru.
Infinix NOTE 30 Pro – ekran
W urządzeniu zastosowano płaski panel AMOLED o przekątnej 6.67 cala. Producent nie podaje jego jasności maksymalnej ale po aktywowaniu w ustawieniach trybu wysokiej jasności, który na początku jest wyłączony, nie miałem problemów z czytelnością na zewnątrz. Oczywiście nie jest to poziom flagowy, jednak biorąc pod uwagę cenę urządzenia – jest znakomicie. Częstotliwość odświeżania możemy ustawić na 60, 90 bądź 120 Hz albo zdać się na automatyczne ustawienia. Ja po kilku próbach zdecydowałem się na 90 Hz co jest moim zdaniem „złotym środkiem”, biorąc pod uwagę specyfikację urządzenia.
Nie mam zastrzeżeń do kątów widzenia czy jakości kolorów które są mocne i nasycone, a dzięki ładnemu wyświetlaczowi z telefonu korzysta się po prostu przyjemnie. W ustawieniach możemy wybrać styl kolorów (jaskrawy albo oryginalny) i dopasować ich temperaturę.
Żałuję jedynie że Infinix nie zdecydował się na zastosowanie pełnoprawnego Always On Display. Mamy to co w motorolach czy niektórych tańszych modelach Redmi, czyli informacje pojawiają się na wygaszonym ekranie na chwilę po przyjściu powiadomienia bądź gdy poruszymy smartfonem, po czym znikają.
Infinix NOTE 30 Pro – działanie
Procesor to Mediatek Helio G99 (6nm) z układem graficznym Mali-G57. To układ wprowadzony na rynek w zeszłym roku, bez 5G, znajdziemy go np. w OPPO Reno 8T który startował z ceną 1699 zł. Do tego jest 8 GB RAM z możliwością poszerzenia o kolejne 8 GB, plus 256 GB pamięci wbudowanej w standardzie UFS 2.2.
W AnTuTu Benchmark smartfon uzyskał 426491 pkt. A w codziennej pracy nie mam do niego w zasadzie żadnych zastrzeżeń, bo wszystkie czynności wykonuje w tempie adekwatnym do jego ceny. Nie za wolnym, nie za szybkim, co najważniejsze – zupełnie bezproblemowym.
Cała reszta też jest na dobrym poziomie – NFC działa dobrze, podobnie nawigacja. Jakość rozmów telefonicznych też jest ok.
Infinix NOTE 30 Pro – oprogramowanie
Na start dostajemy Androida 13 z nakładką XOS. Plus za najnowszy system, ale niestety jest też gorsza informacja. Pewną mamy tylko jedną aktualizację – czyli do Androida 14, plus dwa lata poprawek bezpieczeństwa. Konkurencja w tym segmencie ma zazwyczaj wyższe standardy czyli 2+3. Dobrą informacją jest to, że polski oddział firmy nie wykluczył, że uda się wywalczyć jeszcze jedną dużą aktualizację.
Moim zdaniem wcale nie jest to niemożliwe, biorąc pod uwagę to, co udało się zrobić z oprogramowaniem. W porównaniu do zeszłorocznych modeli Infinix bardzo się postarał. Zniknęło wiele dziwnych, śmieciowych aplikacji. Ale oczywiście cały czas znajdziemy rozwiązania podsuwane przez producenta, w końcu nie mówimy o czystym Androidzie tylko o nakładce. Są to jednak rzeczy w przeważającej części użyteczne, np. odtwarzacz video, aplikacja do monitorowania naszej aktywności, strefa gier. Choć są też osobny sklep z grami czy aplikacjami proponowanymi przez tego producenta.
Trochę razić mogą też nazwy, które są nie przetłumaczone albo są przetłumaczone dziwnie, np. kontakty to Contacts, SMS-y to Komunikaty a zdjęcia – Galeria AI.
Więc w sumie, jest dużo, dużo lepiej, wciąż jest trochę do poprawienia, ale teraz nie jest to już nic, co przeszkadzałoby w codziennym używaniu telefonu.
Infinix NOTE 30 Pro – zdjęcia, filmy
Zestaw obiektywów to:
- główny 108 MP, 1/1.67", PDAF;
- makro 2 MP;
- sensor głębi 2 MP;
- selfie 32 MP, f/2.0, 1/2.8".
Czyli tak naprawdę to zestaw podstawowy, bez szerokiego kąta. Niektórzy konkurenci w tej klasie cenowej go oferują, ale nie jest on tu czymś oczywistym.
W aplikacji znajdziemy tryb VLOG do kręcenia krótkich, kilkunastosekundowych filmów ze specjalnymi filtrami czy tryb uroda, który ma poprawiać wygląd. Do tego jest jeszcze tryb portretowy i nocny.
Zdjęcia były dla mnie miłym zaskoczeniem, bo spodziewałem się typowej dla chińskich urządzeń, bardzo mocnej ingerencji AI i podkręcania kolorów. A dostałem całkiem przyjemne dla oka fotografie z niezłą ilością szczegółów. Jasne, zieleń bywa czasem bardziej zielona, ale wystarczy wyłączyć AI i barwy robią się już niemal zupełnie prawdziwe. Rozpiętość tonalna też jest akceptowalna, bo cały czas trzeba pamiętać, że mówimy o smartfonie za 1400 a nie 5 tys. zł. Więc czasem niebo może być trochę mniej niebieskie niż w rzeczywistości. Ale nigdy nie trafiło mi się, by było białą plamą.
Tryb nocny mocno rozjaśnia ujęcia a portretowy – nieźle rozmywa tło.
Filmy można nagrać w rozdzielczości 2K, FHD i HD, jest tryb ultra stabilizacji (FHD) i w nim filmy wyglądają zdecydowanie najlepiej. Głos zbierany jest dobrze.
Infinix NOTE 30 Pro – bateria
Ogniwo ma pojemność 5000 mAh. W moim używaniu (karta służbowa) starczało mi to na dwa do trzech dni (spora ilość rozmów, trochę multimediów, aplikacje społecznościowe). Więc jest bardzo dobrze. A jeszcze lepiej jest z ładowaniem – nie tylko tym przez kabel z mocą 68W, które trwa około 40 min, ale również z bezprzewodowym. Dla mnie to rewelacyjna sprawa. W dodatku tu jest ono szybkie, bo ma moc 15W. A ostatnio używałem urządzenia dużo droższego, które ładowało się z mocą 5W, więc trwało to całe wieki…
Zresztą już samo ładowanie bezprzewodowe w tej klasie jest czymś, co w zasadzie się nie zdarza. Producenci teraz częściej usuwają jakieś funkcje z nowych smartfonów niż je dodają.Dlatego i bateria i ładowanie jest w Note 30 Pro wielkim plusem.
Infinix NOTE 30 Pro – podsumowanie
Nie ukrywam, że do tego modelu podchodziłem ze sporą nieufnością. Mówiąc wprost – zeszłoroczne premiery mnie nie przekonały, moim zdaniem Infinix zaliczył klasyczny falstart. Dopiero tegoroczną ofertę traktuję jako prawdziwe otwarcie. Moim zdaniem z tymi urządzeniami które firma pokazała, spokojnie może zaistnieć na naszym rynku.
Note 30 Pro jest smartfonem który za 1400 zł oferuje zdecydowanie więcej niż konkurencja. Zaczynając od pudełka ze słuchawkami i szybką ochronną, na ładowaniu indukcyjnym i ładowarce za złotówkę kończąc. Do tego mamy ekran AMOLED, wejście mini-jack na słuchawki, głośniki stereo (średnie, ale jednak), dobre działanie i przyzwoite oprogramowanie. Czego chcieć więcej? Na pewno dłuższego wsparcia, ale mam nadzieję, że to uda się firmie wywalczyć w centrali. W końcu lepsze oprogramowanie jakoś załatwiła.