- Infinix HOT 40 Pro. Budowa
- Infinix HOT 40 Pro. Ekran
- Infinix HOT 40 Pro. Działanie, oprogramowanie
- Infinix HOT 40 Pro. Zdjęcia, filmy
- Infinix HOT 40 Pro. Bateria
Dzięki telefonom takim jak ten, mało wciąż rozpoznawana na polskim rynku firma powinna zyskać zaufanie klientów. HOT 40 Pro z moją służbową kartą SIM towarzyszył mi ponad dwa tygodnie i sprawdził się bez zarzutu, oceniając jego możliwości w stosunku do ceny. Zapraszam na garść moich wrażeń.
Infinix HOT 40 Pro. Budowa
Co zrozumiałe, w tym budżecie materiały nie mogą być premium. Mamy więc do czynienia z ramą z tworzywa i takimi samymi pleckami. Ta pierwsza jest błyszcząca, więc dość łatwo się brudzi. Natomiast tył jest matowy, z przyjemnym wzorem, nie zbiera odcisków palców i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Konstrukcja jest dobrze spasowana i trzymając telefon w ręku nie mamy wrażenia „tandety” co czasem zdarza się w tanich smartfonach.
Wyspa z aparatami jest olbrzymia, oczka gigantyczne, do tego do robienia zdjęć służy nam tylko jedno z nich, dwa pozostałe to tzw. symulatory bogactwa, w tym wypadku 2 MP makro i 0,08 MP aparat pomocniczy, cokolwiek to znaczy i w czymkolwiek miałby on być pomocny.
Na dolnej krawędzi mamy wejście mini-jack na słuchawki, dalej USB-C i jeden z dwóch głośników (drugi jest na górnej krawędzi). Ten dolny jest głośniejszy (proporcje jakieś 70 do 30) ale i tak brawa dla producenta za zastosowanie rozwiązania stereo. Świetnie sprawdza się np. w przypadku nawigacji czy oglądania filmów, bo dźwięk jest naprawdę donośny. Ze słuchaniem muzyki jest gorzej, bo basy i niskie tony gdzieś uciekły.
Na prawej krawędzi mamy bardzo szybki czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem do włączania urządzenia. Działa doskonale, wystarczy lekko go dotknąć i już mamy dostęp do telefonu. Alternatywnie jest też rozpoznawanie twarzy. Działa również bezproblemowo, do tego towarzyszy mu sympatyczna animacja wkoło kamerki do selfie. Niby nic, a cieszy.
Nad czytnikiem jest przycisk do regulacji głośności, a na przeciwległej krawędzi – tacka na dwie karty SIM z dodatkowym miejscem na kartę pamięci.
Producent nie żałował na zestawie, bo w pudełku znajdziemy: silikonowe, przeźroczyste etui, 33W ładowarkę, kabel, szpilkę do tacki oraz… słuchawki na mini-jacka. W czasach gdy w pudełkach nie ma już w zasadzie nic oprócz smartfona, taki zestaw jest miłym i niespodziewanym prezentem dla kupującego.
Infinix HOT 40 Pro. Ekran
Wielki wyświetlacz o przekątnej 6.78 cala to IPS LCD o rozdzielczości FHD i odświeżaniu do 120 Hz. Można je jednak dopasować – mamy do wyboru 60, 90, 120 Hz oraz ustawienia automatyczne. Ja po kilku próbach zdecydowałem się na 90 Hz – ta częstotliwość jest moim zdaniem optymalna dla osiągów smartfona. Problemem może się natomiast okazać dość niska jasność maksymalna na poziomie 500 nitów. W słoneczne dni będziemy mieli problem z czytelnością wyświetlacza. Oczywiście kąty widzenia też nie są najlepsze, ale to norma w tanich IPS-ach.
Ekran jest płaski, producent nakleja na niego folię ochronną. Ramka na dole jest wyraźnie szersza od pozostałych, kamerka do selfie jest w centralnie umieszczonym otworze.
Infinix HOT 40 Pro. Działanie, oprogramowanie
Telefon jest napędzany MediaTekiem Helio G99. Mamy 8 GB RAM który powiększymy wirtualnie o drugie tyle i 256 GB pamięci w standardzie UFS 2.2. W AnTuTu Benchmark mój smartfon osiągnął 430815 pkt., co jest dla budżetowca wartością bardzo dobrą. Do komfortu pracy nie mam żadnych zastrzeżeń, wszystko dzieje się w tempie nawet nieco wyższym niż wynikałoby to z ceny urządzenia. GPS, NFC, jakość połączeń głosowych – wszystko jest w porządku.
Oprogramowanie to Android 13 z nakładką XOS. Szkoda, że nie mamy na start Androida 14. Nakładka jest specyficzna i mocno odbiega od standardowego Androida. Ale można się do niej przyzwyczaić stosunkowo szybko, dla mnie najważniejsze jest to, że nie ma w niej w zasadzie żadnych „śmieci” czyli dziwnych aplikacji. Są za to miłe dodatki w postaci radia FM, odtwarzacza video, programu do zarządzania baterią, albo menadżera telefonu w którym można zaszyfrować ważne dokumenty, zablokować dostęp do aplikacji, czy aktywować filtr antyspamowy dla połączeń telefonicznych.
Infinix HOT 40 Pro. Zdjęcia, filmy
Zestaw aparatów to:
- obiektyw główny 108 MP, f/1.8, 0.64µm, AF;
- makro 2 MP, f/2.4;
- obiektyw pomocniczy 0.08 MP;
- selfie 32 MP, f/2.2.
Czyli realnie mamy po jednym oczku z przodu i z tyłu. Aplikacja jest przejrzysta, do wyboru mamy tryby: vlog, film, zdjęcie, uroda, portret i nocny.
Jakość fotografii jest adekwatna do ceny urządzenia. Co oznacza, że szału nie ma, ale też nie ma dramatu. W słoneczny dzień zrobimy przyzwoicie wyglądające zdjęcie z wystarczającą ilością szczegółów. Nie można jednak nie zauważyć, że kolory są nieco wyblakłe, rozpiętość tonalna słaba, dość często zdarzają się przepalenia. Na plus ładne rozmycie tła w trybie portretowym i niezły tryb nocny.
Największym zaskoczeniem i to na plus, okazała się jednak dla mnie jakość nagrywanych filmów. Można to robić w rozdzielczości 2K co odradzam, bo nie działa wtedy elektroniczna stabilizacja. Ale już w FHD jest bardzo dobrze, obraz się nie trzęsie, nie ma problemów z ostrością, głos jest świetnie zbierany i w sumie to chyba jeden z lepiej nagrywających filmy w tym przedziale cenowym smartfon. Brawo.
Infinix HOT 40 Pro. Bateria
Ogniwo ma 5000 mAh pojemności. Ładowarką o mocy 33W naładujemy je do pełna w trochę ponad godzinę. Rozładowanie trwa co najmniej dwa dni – a przynajmniej tak było w moim przypadku przy standardowym używaniu. Nie ma więc na co narzekać.
Infinix HOT 40 Pro. Podsumowanie
Smartfon pozytywnie mnie zaskoczył. Jeśli spojrzymy na cenę jaką przyjdzie nam za niego zapłacić, to w zasadzie wszystko się w nim zgadza. A jakość nagrywanych filmów czy działanie jest lepsze, niż się spodziewałem. Moja najpoważniejsza uwaga to jasność wyświetlacza – ta mogłaby być nieco wyższa. Ale szukając pozytywów – przynajmniej na plaży nie będziemy wgapiać się w telefon, tylko spędzimy miło czas rozmawiając z żoną, bawiąc się z dziećmi albo podziwiając wdzięki plażowiczek.