Po pierwsze warto się zainteresować, jaką normę wodoszczelności ma nasz smartfon.

Czy mój telefon jest wodoszczelny? Sprawdź IP

Skrót IP pochodzi od Ingress Protection rating. To międzynarodowy standard określający odporność urządzeń na ciecze i pyły. Opisują go dwie cyfry mówiące o stopniu ochrony. Pierwsza, od 0 do 6, druga od 0 do 9. Im wyższe, tym urządzenie będzie trwalsze.

Reklama

Dwie najwyższe normy którymi opisuje się smartfony to IP67 i IP68, stosowane we flagowych urządzeniach. W pierwszym przypadku mowa o ochronie przed skutkami krótkotrwałego zanurzenia w wodzie (30 min na głębokość 0,15 m powyżej wierzchu obudowy lub 1 m powyżej spodu dla obudów niższych niż 0,85 m). W drugim to ochrona przed skutkami ciągłego zanurzenia w wodzie (obudowa ciągle zanurzona w wodzie, w warunkach uzgodnionych między producentem i użytkownikiem, lecz surowszych niż według cyfry 7).

nieznane
Reklama

Można więc umownie przyjąć, że smartfony w nie wyposażone są podobnie chronione i spokojnie można je zanurzyć w basenie, rzece czy jeziorze. Z morzem jest już inaczej. Trzeba bowiem pamiętać, że sól potrafi przedostać się przez uszczelnienia i zniszczyć telefon. Niektórzy producenci zwracają nawet na to uwagę w instrukcjach obsługi i kartach gwarancyjnych.

W smartfonach ze średniej półki producenci najczęściej stosują normy IP52 i 53. To w dużym uproszczeniu – odporność na zachlapania – kroplami deszczu czy przypadkową strugą wody. Więc jeśli taki smartfon wpadnie nam do wody, możemy go już nie uratować.

Basen, jezioro, rzeka. Z jakim telefonem trzeba uważać?

Jeśli mamy flagowe urządzenie z normą IP67/68 – możemy brać go do basenu by pstrykać zdjęcia najbliższym, nawet pod wodą. Smartfonowi nic się nie stanie, choć nie można zapominać o podstawowych zasadach.

Shutterstock

Najważniejsze będzie osuszenie wszystkich portów. Najpierw dobrze jest energicznie potrząsnąć telefonem, tak by wyleciała z niego woda, a potem zostawić na chwilę w słonecznym miejscu, na pewno nie na wilgotnym ręczniku.

Gorzej będzie, jeśli do wody wpadnie nam telefon z normą IP52, 53 bądź 54. Sytuacja jest zła, ale też nie beznadziejna.

Co zrobić, gdy telefon wpadnie do wody?

Shutterstock

Po pierwsze – zamiast panikować i rozpaczać, trzeba jak najszybciej wyjąć smartfon. Każda sekunda dłużej pod wodą zwiększa szanse na to, że nie uda się go już uratować.

Po drugie – jeśli mieliśmy na telefon założone etui – zdejmijmy je. To dodatkowa warstwa która zatrzymuje wilgoć, a my zdecydowanie chcemy jej się pozbyć.

Po trzecie – spróbujmy wyłączyć telefon. Odcięcie źródła zasilania zmniejszy szanse na to, że dojdzie do jakiegoś zwarcia, które już na pewno go „uśmierci”. Ale też nie róbmy nic na siłę. Jeśli telefon nie reaguje, nie wciskajmy przycisków, bo to może spowodować jeszcze większe szkody.

Po czwarte – wytrzyjmy dokładnie smartfon, najlepiej jakąś ściereczką albo papierowym ręcznikiem który dobrze pochłania wilgoć. Spróbujmy z niego wytrząsnąć wodę – zwróćmy uwagę na port ładowania i gniazdo mini-jack na słuchawki, jeśli nasz telefon je ma. Następnie wysuńmy tackę na karty SIM i je wyjmijmy. Port oczywiście zostawmy otwarty.

Po piąte – połóżmy smartfon w suchym miejscu i zostawmy go na dłuższy czas – najlepiej 24h. Pośpiech nie jest tu dobrym doradcą. I dlatego też nie suszmy np. urządzenia suszarką albo nie wkładajmy do rozgrzanego piekarnika. Skutek będzie odwrotny do zamierzonego, czyli zamiast poprawić, pogorszymy sytuację – wszystko z powodu zbyt wysokich temperatur na które narazimy nasz telefon.

Po szóste – podczas zanurzenia woda może się dostać pod szkła chroniące soczewki aparatów. I tak jak łatwo tam wpada, tak trudno ją będzie usunąć. Najlepszym rozwiązaniem jest czas – po prostu trzeba poczekać aż wyparuje, czasem może to trwać kilka dni. Niestety złą wiadomością jest to, że może ona pozostawić na soczewce ślady i jakość zdjęć nie będzie już taka jak kiedyś.

Jeśli jednak wykażemy się cierpliwością i przy okazji będziemy mieli szczęście, jest szansa że nasz smartfon przetrwa krótkie zanurzenie pod wodą.

Telefon wpadł do morza. Co zrobić?

Shutterstock

Tu sytuacja jest niestety dużo gorsza. Nadzieja na to, że uda się uratować smartfon jest niewielka, ale można spróbować. Najważniejsze będzie wypłukanie z telefonu słonej wody. Więc jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało, musimy go zanurzyć. Ale nie w zwykłej wodzie, ale w alkoholu izopropylowym. Świetnie oczyszcza i odtłuszcza, ale w naszym przypadku najważniejsze są jego właściwości odparowywania. Wyczyści więc całą sól, po czym po prostu zniknie. Ważne, by znaleźć go w jak najwyższym stężeniu, najlepiej 99 proc.

Po takiej kąpieli dalsze czynności są identyczne jak w przypadku zalania smartfona zwykłą wodą. Czyli staramy się go osuszyć, niczego nie przyspieszając.