Nasilające się, bardziej natrętne niż kiedykolwiek nękanie ze strony znajomych i ich znajomych w kwestii rekomendacji "jakiejś fajnej gry dla dziecka " uświadomiło nam, że "jakaś gra" jest dziś dla wielu rodziców głównym pomysłem na prezent mikołajkowy lub gwiazdkowy. Z lekka to przerażające. Owszem, doradzimy Państwu coś w miarę sensownego, ale ostrzegamy, że będziemy też truć. W sensie pedagogicznym, defetystycznym i apokaliptycznym.
Trujemy
Jak przy każdej tego typu okazji, zaczniemy belfersko od podstaw. Gdy szukamy prezentu dla dziecka, gra wideo nie powinna być opcją pierwszego wyboru. Gry wideo generalnie powinny być traktowane jako rozrywka dla dorosłych. Zbyt łatwo uzależniają, są zbyt czasochłonne, przez swą atrakcyjność odciągają latorośl od książek. Najpierw trzeba wytresować pacholę tak, by z własnej woli pochłaniało tygodniowo dwie, trzy powieści. Dopiero wtedy można wprowadzać je w świat gier. Bardzo ostrożnie, oszczędnie dozując dawki. Jeśli dziecko zacznie od gier, literatura - mniej efektowna, zwykle niezdolna do zapewnienia natychmiastowej satysfakcji - może już mu nie przypaść do gustu. Niepokojący spadek czytelnictwa wśród młodzieży ma prawdopodobnie związek z coraz większą popularnością interaktywnego wideo.
Gry mogą być dla dziecka cenną uzupełniającą formą rekreacji. Bywa, że stymulują inteligencję, dostarczają wartościowych informacji, motywują do nauki języków obcych. Pod warunkiem, że zachowamy zasady elementarnej higieny i nie pozwolimy, by szczenię grało w byle co - zawsze należy sprawdzać na pudełku, dla jakiej kategorii wiekowej jest przeznaczony dany produkt. Jak się kończy rodzicielski tumiwisizm w tej kwestii, pokazuje poniższy przykład.
Oto, skądinąd kuriozalna w swym entuzjazmie, reklama gry "Killing Floor" - dla osób, które ukończyły 18 lat: "CD Projekt z przyjemnością informuje, że (...) na rynek trafiła wyjątkowo brutalna i krwawa strzelanina (...). Gracz, wcielając się w jednego z sześciu wykręconych, hardcorowych kilerów, ma tylko jedno zadanie - totalną eksterminację mutantów".
A oto komentarz użytkownika, który najprawdopodobniej spędził w dzieciństwie - podejrzewamy, że jeszcze z niego nie wyrósł - więcej czasu przy tego typu grach niż przy książkach. Zachowujemy oryginalną pisownię: "Killing floor mam wiecej broni wiecej level itd, ale Killing Floor Jest nie da sie tego opisać czeba zagrac".
Faktycznie, nie da sie tego opisać, można tylko zacytować.
Jeśli już jednak kupili Państwo na Mikołajki potomstwu parę tomów Niziurskiego, Nienackiego, Szklarskich, misiowe opowieści o Puchatku lub Paddingtonie, można rozważyć na dokładkę i grę.
Polecamy
W kategorii komputerów PC bezpiecznym rozwiązaniem może być "World of Zoo", gra zalecana dla dzieci od lat siedmiu. To zabawa w opiekę nad zwierzętami - trzeba je dokarmiać, bawić się z nimi itd. Dziecko może wykazać się kreatywnością, tworząc nowe gatunki. Program ma walory edukacyjne. Ciekawostki o zwierzętach przygotowała specjalnie z myślą o "World of Zoo" redakcja "National Geographic".
Jeśli dziecko posiada już grę "The Sims 3", ucieszy je dodatek "The Sims 3: Wymarzone podróże". Oprócz zabawy oferuje trochę wiedzy o obcych kulturach (Egipt, Chiny, Francja). Gdyby rozważali Państwo kupno dodatku wraz z grą podstawową, warto wiedzieć, że "The Sims 3" działają nie tylko na pecetach, ale także na macach.
W kategorii konsol w ostatnich tygodniach wyróżnia się "Ratchet & Clank: A Crack in Time" na PlayStation 3, ciąg dalszy przygód pociesznego robocika Clanka i kociowatego futrzaka Ratcheta, ostatniego w kosmosie przedstawiciela rasy Lombax. Zaletą gier z serii "Ratchet & Clank" jest humor. To dobra odtrutka na zalew szmiry z superbohaterami, z których także najnowsza odsłona cyklu "R&C" drwi niemiłosiernie. "Ratchet & Clank: A Crack in Time" jest grą zręcznościową, ale oferuje także proste zagadki logiczne.
Zabawy z czasem, który może tu płynąć obszarowo w różnych kierunkach, zdradzają wpływy świetnego "Braid" Jonathana Blowa. Niestety, jest to gra dla dzieci z przynajmniej podstawową znajomością języka angielskiego, wydawca nie przygotował spolszczenia. Szkoda. Z drugiej strony to szansa, by się w angielskim podciągnąć. Dobra motywacja, by poznać ten język lepiej.
Fenomenalna gra platformowa "LittleBigPlanet" na PlayStation 3 doczekała się właśnie edycji na kieszonkową konsolę PlayStation Portable. Co prawda głównym atutem "LBP" była szansa na pyszną integracyjną zabawę dla całej rodziny 2 + 2, ale i niniejszy tytuł jest godny uwagi. Wybieramy się samochodem na święta do rodziny na drugim końcu Polski? Spacyfikujmy latorośl za pomocą PSP nafaszerowanej "LBP". Błogosławiony spokój i cisza przez całą drogę zapewnione.