Androidy znalajdąsię w przyszłości w każdym domu i zakładzie pracy. Są szybsze, silniejsze, nie męczą się - idealnie zastępują więc dużą część ludzkiej populacji w pracy. To z kolei sprawia, że przepaść między najbogatszymi a zwykłymi ludźmi, którzy znaleźli się bez środków do życia pogłębia się. Co chwila wybuchają protesty przeciw robotom.

Reklama

Do tego panuje swoista segregacja rasowa. Androidy mogą jeździć autobusami tylko w wyznaczonych miejscach, noszą specjalne kombinezony i oznaczenia, by nikt nie pomylił ich z człowiekiem. Część ludzi traktuje też je jako zwykły sprzęt AGD, wymieniając co chwila na nowszy model. Nagle coś jednak się zmienia. Część androidów zaczyna czuć emocje. Niektóre z nich zaczynają zabijać swoich właścicieli, inne uciekają, kryjąc się przed władzami. Te bowiem rozpoczynają bezlitosne polowanie na "uszkodzone" roboty.

Gracz poznaje historie trzech androidów - Marcusa, który jest opiekunem bogatego artysty, Kary, androida domowego brutalnego biednego alkoholika z upadłych dzielnic Detroit i Connora, specjalnego robota nowej generacji, stworzonego do walki ze zbuntowanymi maszynami.

Akcja gry studia Quantic Dream zmienia się w zależności od wyborów gracza. Wpływ na przebieg historii mają nawet najmniejsze czynności - jak choćby znalezienie broni w szufladzie, czy oglądanie filmu z kamer, pokazujących zbrodnię, popełnioną jednego z androidów. Po zakończeniu każdego rozdziału dostajemy "mapę wyborów" - pokazującą, jak nasze działania wpłynęły na scenariusz, czego nie zrobiliśmy, a w którym miejscu możmy podjąć inną, by zobaczyć inne zakończeni. Co ważne, przez nasze wybory możemy nawet doprowadzić do śmierci kontrolowanych postaci.

Detroit Become Human jest też sztuką moralnych wyborów. W jednej z początkowych scen możemy próbować zrozumieć motywy postępowania zbuntowanego androida, dzięki któremu uda nam się skłonić go do zwolnienia zakładnika. Jednocześnie jednak, szukając wskazówek, widzimy, jak robot osłaniający się porwaną dziewczynką zabija kolejnych policjantów. Z kolei w innej historii widzimy, jak właściciel Markusa sam próbuje nauczyć go uczuć poprzez sztukę.

Gra wykorzystuje też wszystkie funkcje pada - czynności takie, jak mycie naczyń przez androida wykonujemy przesuwając palcem po "gładziku" pada do PS4, by otworzyć okno czy szafkę musimy wykonać ruch jedną z gałek kontrolera itp... Pewne zastrzeżenia mam tylko do trybu kamery, bo czasem ciężko ją tak ustawić, by zobaczyć to, co chcemy.

Jeśli chodzi o poziom grafiki, to nawet na zwykłej PS4 Detroit żyje. Widzimy nowoczesne centrum, rodem z Łowcy Androidów i podupadłe przedmieścia z rozsypującymi się domami. Świetnie oddane są twarze postaci i dobrze zrealizowano też ruchy bohaterów - do tego studio zaangażowało żywych aktorów, których ciała pokryto dziesiątkami czujników, przenoszącymi dane na komputery programistów.

Reklama

Świetna jest też ścieżka dżwiękowa - Ale to akurat cecha wspólna wszystkich gier Quantic Dream. Równie dobrze oddano głosy postaci. Świetnie też zostały przetłumaczone dialogi - zobaczymy po premierze, jak wyszedł dubbing w naszym języku, bo na pokazie prasowym była dostępna tylko anglojęzyczna wersja.

Nowa gra (dostępna tylko na PS4 i PS4 Pro) - której premiera odbędzie się 25 maja - to więc program przeznaczony dla specyficznej grupy graczy, którzy wolą sami wpływać na historię przez wybory moralne, niż przez naciskanie spustu pistoletu. Ci, którzy wtopią się w świat Detroit Become Human, poznają rewelacyjny świat, w którym sami będą mogli wybrać, co spotka głównych bohaterów. Ja już nie mogę się doczekać.