Atak - jak pisze serwis "Mashable" był wieloskładnikowy - użyto do niego trojana, ransomware, a programy te umieścił w komputerach haker, który włamał się do sieci. 23 lipca doszło do ataku. Ransomware zaszyfrowało dyski na komputerach, padły prawie wszystkie z 500 stacji roboczych i 120 ze 150 serwerów. Atak dotknął biblioteki, wysypiska śmieci, nawet schroniska dla zwierząt i miejski basen.
Urzędnicy nie wpadli jednak w panikę. Jak wyjaśniają władze miasteczka, z szaf wyciągnięto stare maszyny do pisania, a wszystkie dokumenty - w tym nawet karty biblioteczne - wypełniano ręcznie. Sytuacja na szczęście wróciła do normy, a hakera ściga FBI.