Nasza wizja technologii smart polega no na tym, by urządzenia sterować smartfonem. Mają także być sprytne, to znaczy łatwe w obsłudze tak, by nawet największy laik poradził sobie z technologią - tłumaczy Wiesław Kowalczyk z LG. Dlatego też, na dzisiejszej konferencji firma bardziej skupiała się na wrażeniach z użytkowania, niż z danych technicznych.
Najważniejszym elementem obsługi telewizora staje się pilot "Magic Remote" - można do niego mówić, można jego wskaźnikiem pisać zdalnie na ekranie - nie trzeba wcale wybierać skomplikowanych kombinacji przycisków. Jak działa rozpoznawanie mowy? Bardzo dobrze - nie dość, że można sterować samym telewizorem, to jeszcze możemy powiedzieć wbudowanej przeglądarce internetowej, czego szukamy, albo podać adres na który chcemy wejść.
Kolejną ważną funkcją nowej linii Cinema 3D jest łatwy sposób łączenia telewizora z tabletem, telefonem czy domową siecią - ekrany wyposażone są w port MHL, czy też wbudowany moduł WiFi, a dzięki tagom NFC, smartfony z systemem Android bez problemu połączymy z telewizorem - wystarczy dotknąć tagu komórką. Co ważne, te elementy występują nie tylko w najdroższych modelach, ale także w mniej zaawansowanych i znacznie tańszych ekranach.
W przeciwieństwie do linii modelowej z poprzedniego roku, wszystkie urządzenia serii Cinema3D są wyposażone w dwurdzeniowy procesor - dodaje Kowalczyk. W najdroższych modelach dostajemy układ taktowany częstotliwością 1,2 gHz, który jest w stanie wyświetlić 150 klatek na sekundę, w słabszych modelach dostajemy CPU taktowane zegarem 900 mHz, który pozwala wyświetlić 53 klatki na sekundę. Dzięki tym układom, poprawnie ma funkcjonować konwersja z 2D na 3D - wszystkie ekrany nowej serii pozwalają oglądać obraz trójwymiarowy w technologii polaryzacyjnej, znanej jako 3D pasywne.
Kowalczyk zauważył też, że odchudzanie telewizorów miało fatalny wpływ na dźwięk, dlatego nowe urządzenia są trochę grubsze, ale mają za to wbudowany subwoofer i zoptymalizowany procesor dźwięku. Nie jest to wciąż jakość kina domowego, ale telewizory grają lepiej niż te z poprzednich linii modelowych.
Jak wygląda sam obraz? Na prezentacji ustawiony był tryb wystawowy, czyli przesycone kolory, w rzeczywistości wygląda trochę mniej żywo. Można też zaobserwować, że ekrany są równomiernie podświetlone - żadnych jaśniejszych plam w kątach, czy na krawędziach.
Telewizory są już dostępne w sklepach. Cena? Za średniej klasy model o przekątnej 47 cali - 47LA660S trzeba zapłacić około 3800 złotych.