Montaż SLI jest prosty. Drugą kartę wpinamy do slotu PCIe x16, podpinamy do zasilacza, oba układy spinamy mostkiem. Potem wystarczy wejść do sterowników NVIDII, włączyć tryb dwóch kart i zrestartować komputer. Od tego momentu gry będą korzystać z mocy połączonych układów graficznych.

Reklama

Najpierw standardowy benchmark (maszyna testowa to 4790K, Asus Z97 WiFi, Samsung 840 EVO 500 GB, 8GB 1600MHz CL9 i monitor Samsung FullHD o odświeżaniu 120Hz). Uningine Valley osiągnął 4140 punktów, czyli o 1400 więcej, niż w przypadku pojedynczego układu. Nie jest to więc w pełni skalowanie, dające przyrost wydajności o równe 100 proc. mocy. Potem przyszedł czas na testy w grach.

W "Tomb Raider" udało mi się (przy ustawieniach Ultra) osiągnąć 120 klatek (76 FPS przy jednym 970 Strix), w "Watch Dogs" było 87 FPS (58 bez SL), Z kolei w "Dragon Age: Inquisition" zestaw wyciągał 80-90 FPS. (56 przy pojedynczej karcie). Przyrost mocy więc, choć nie daje dwa razy tyle klatek na sekundę, co przy pojedynczej karcie, pozwala na swobodne granie przy nawet najwyższych ustawieniach grafiki. Zużycie prądu dwóch kart to około 360W, czyli tyle ile potrafi zużyć pojedynczy 290X.

Czy więc SLI nie ma żadnych problemów? Tak niestety nie jest. Wiele najnowszych gier ma pewne problemy z obsługą dwóch kart - choćby "Dragon Age: Inquisition", który źle wyświetla mgłę, czy też "Far Cry 4", który ma problemy z cieniami. Do tego, czasem trzeba po premierze czekać kilka dni, aż NVIDIA udostępni sterowniki z profilem SLI do aplikacji.

Do tego trzeba wspomnieć o hałasie. Niestety chłodzenie, które Asus zamontował do swych kart, sprawdza się idealnie tylko w przypadku pojedynczego układu. Pomiędzy dwoma kartami jest zbyt mało przestrzeni, by wentylatory mogły prowadzić sobie dobrze z chłodzeniem. To znaczy - radzą sobie, bo temperatura układów nie przekroczyła 80 stopni Celsjusza, ale za cenę ciszy. O ile wentylatory pojedynczego Strixa są bezgłośne i nie przekraczają 38 procent maksymalnych obrotów, o tyle w trybie SLI, osiągają one około 72 proc. mocy. A to sprawia, że trzeba mieć dobrze izolujące słuchawki, by hałas nie irytował. Rozwiązanie? Albo chłodzenie wodne, albo płyta główna, która ma więcej przestrzeni między slotami PCIe - te z kolei to najdroższe modele Gigabyte i MSI, które kosztują ponad 1400 złotych.

Czy SLI warte jest więc wydania ponad 3 tys. złotych na karty? Jeśli oczekujemy dobrej wydajności i nie przeszkadza nam hałas to tak. Zestaw będzie droższy "zaledwie" o 600 złotych w porównaniu do 980 GTX, a różnica wydajności będzie widoczna. Osoby, które chcą mieć ciszę i wydajność muszą dołożyć jeszcze około 2 tysiące złotych i zainwestować w chłodzenie wodne (same bloki EK pod 970 Strix to wydatek 1000 PLN do tego chłodnica, złączki i pompka). SLI nie jest jednak przeznaczone dla każdego, a dla graczy z większymi portfelami.

ZOBACZ TAKŻE: Test 970 Strix>>>