ZTE przyznało w oficjalnym komunikacie, że amerykańskie sankcje, które pozbawiły ich komponentów do produkcji telefonów, wymusiły "wstrzymanie bieżących operacji". Firma zapewnia jednak, że ma wystarczająco gotówki - by przez jakiś czas utrzymać się na rynku - pisze "The Verge". Koncern próbuje rozwiązać sytuację na dwa sposoby - po pierwsze prowadzi negocjacje z departamentem handlu USA, by złagodzić kary, do tego szuka zaś dostawców części, które zastąpią choćby procesory Qualcomm czy układy dźwiękowe Dolby. Na razie odnotowała pierwszy sukces - procesory dostarczy tajwański MediaTek.

Reklama

Sankcje, które pogrążają ZTE to efekt nielegalnej sprzedaży amerykańskich technologii do Iranu i Północnej Korei. Firma zawarła z USA ugodę, że udzieli nagany i pozbawili premii wszystkich, związanych z tym procederem. Okazało się jednak, że nagrody wypłacono, a tylko 4 z 35 pracowników zostało ukaranych. Departament handlu nałożył więc kary umowne, wynikające z tego porozumienia, czyli siedmioletni zakaz sprzedaży technologii Chińczykom.