Jabra postanowiła odchudzić nowy model. Zaczęto od etui. Jest niższe, wreszcie z płaskim spodem, portem USB-C oraz z namagnesowanym wnętrzem, dzięki któremu udaje się bez problemu schować słuchawki. Pudełeczko ma też wbudowaną baterię, która wystarczy na zapewnienie słuchawkom energii na około 20 godzin odtwarzania. Słuchawki również trafiły na siłownię. Zmniejszył się moduł z mikrofonem oraz sama słuchawka – na szczęście przetworniki są tej samej wielkości. 75t zdecydowanie lepiej leżą w uszach i mniej z nich wystają.
Kontrola jest prosta – przytrzymanie przycisku w prawej słuchawce zwiększa głośność, na lewej zmniejsza. Prawym przyciskiem odrzucamy lub przyjmujemy połączenia, a dwukrotne wciśnięcie wzywa asystenta głosowego w naszym telefonie lub Alexę – nie reagują niestety na "Hey, Siri" i nie da się korzystać jednocześnie z Alexy i Siri. Możemy też przełączać między przychodzącymi rozmowami, a do tego możemy używać pojedynczej słuchawki do rozmów. Ciekawą opcją jest tzw. "hear through", czyli tryb, który pozwala nam rozmawiać czy słuchać komunikatów np. na dworcu bez wyłączania muzyki – wystarczy wcisnąć przycisk na lewej słuchawce. Do tego wyjęcie jednej ze słuchawek z uszu wstrzymuje muzykę.
Nie ma żadnego problemu z połączeniem ich z telefonem – od razu zostały wykryte przez iPhone 11 Pro. Choć aplikacja nie jest wymagana, by grały muzykę, to warto ją ściągnąć. Przełączamy w niej z którego asystenta chcemy korzystać – czy z SIri czy z Alexy, albo sterujemy korektorem graficznym. Bez aplikacji nie uaktualnimy też oprogramowania w Jabrze 75t.
W porównaniu do poprzedniego modelu wydłużono czas życia baterii. Przy ustawieniu głośności na średni poziom, udało mi się słuchać muzyki prze 6 godzin i 40 minut (przy obiecywanych 7 godzinach pracy). To naprawdę dużo, jak na tak małe słuchawki.
Jeśli chodzi o jakość muzyki, to Jabry 75t, jak na małe, przenośne „pchełki” grają dobrze. W porównaniu do 65t podkręcono bas, więc dają sobie radę zarówno z R&B, jak i spokojniejszą muzyką. Wszystkie tony są słyszalne, nie ma problemu z wokalami. Wiadomo, nie są to duże, nauszne audiofilskie słuchawki, podłączane przez wzmacniacz lampowy do drogiego gramofonu, tylko słuchawki bezprzewodowe, na których słuchałem utworów streamowanych z Apple Music. Porównując je do 65t grają lepiej i wyraźniej.
Nowy produkt ma jednak dwie wady – po pierwsze brak sprzętowego ANC. Jabra liczy bowiem, że gumki słuchawek są tak dopasowane, by zagłuszyć odgłosy zewnętrzne (co nie zawsze działa, jak powinno) i liczę, że pojawi się w końcu wersja z ANC. Druga sprawa, to brak bezprzewodowego ładowania etui – nie możemy więc skorzystać z opcji niektórych modeli smartfonów Samsunga czy Huawei, czyli zwrotnego ładowania słuchawek przez położenie ich na plecach telefonu.
Podsumowując, Jabrze udało się to, co często nie wychodzi innym firmom – tak ulepszyć produkt, żeby go przy okazji nie zespuć. 75t poprawiają drobne braki poprzedniego modelu, a przy okazji grają lepiej i doskonale leżą w uszach. O Za 699 złotych dostajemy jednak jedne z najlepszych modeli całkowicie bezprzewodowych słuchawek na rynku. Trzeba tylko pamiętać o braku systemu ANC.