Samsung Galaxy A71 wystartował z ceną 1999 zł. Już po kilku tygodniach od premiery spadła ona o ponad sto złotych, ale to moim zdaniem wciąż i tak za dużo, za to skądinąd całkiem udane urządzenie. Koreańczycy mogą sobie na takie zachowanie pozwolić, bo z rynku praktycznie wypadł ich największy konkurent, czyli Huawei. Co prawda chińczycy walczą, wprowadzają na rynek nowe produkty, ale objęte amerykańskim embargiem smartfony bez usług Googla nie są, nazwijmy to delikatnie, najbardziej pożądanym przez klientów towarem. Równowaga na rynku została zachwiana, a Koreańczycy mogą się w końcu odkuć za ostatnie lata wycieńczającej walki.
Tyle, że ja w przeciwieństwie do wielu osób nie skreślałbym Huaweia i nie lekceważył tego, co robi. HMS czyli Huawei Mobile Services za chwilę może stać się czymś więcej, niż tylko autorskim rozwiązaniem tej firmy. Pamiętajmy, że Chiny to wciąż kraj komunistyczny, tyle, że z uwolnioną gospodarką – ludzie nie mają czasu myśleć o wolności, gdy zajęci są bogaceniem się. A większość firm produkujących smartfony – to firmy chińskie. Xiaomi, Oppo, VIVO, Realme a nawet amerykańska kiedyś Motorola, której właścicielem jest Lenovo. Jeśli padnie rozkaz – przechodzimy na nowy system operacyjny – to nie będą miały wyjścia i będą go musiały wykonać. A wtedy światowy rynek smartfonów znów może wyglądać zupełnie inaczej…
Jak będzie, czas pokaże (tą błyskotliwą puentę podpatrzyłem w komentarzach redaktora naczelnego jednej z opiniotwórczych gazet), ale wbrew pozorom wcale nie uważam, że jest to nierealny scenariusz. Wracając zaś do Galaxy A71.
Budowa, wykonanie
Zacznijmy od początku, czyli od budowy tego urządzenia. Tu widać pierwsze oszczędności, bo tył nie jest szklany, a plastikowy (przypomnę tylko cenę, 1999 zł). Co prawda Samsung nazywa to tworzywo „glastikiem”, co ma sugerować miks szkła i plastiku, ale w dotyku zdecydowanie bliżej mu do tego drugiego. Czy to mi przeszkadza? I tak i nie. Nie, bo dzięki temu smartfon przy sporych rozmiarach wciąż jest lekki (179 g). Tak, bo zdecydowanie płacąc tyle pieniędzy chciałbym być uraczony materiałami premium. Tak czy owak lepiej zapakować go w jakieś etui, plastik wtedy się nie porysuje. Nie wiem niestety czy znajdziemy je w pudełku, bo smartfon dostałem do testów bez opakowania, ale znając Samsunga nie spodziewałbym się takich luksusów, firma zazwyczaj wkłada do niego jedynie ładowarkę i słuchawki.
Przyciski włączania i regulacji głośności znajdziemy na prawym boku, co cieszy mnie niezmiernie, bo wygląda na to, że firma w końcu zrezygnowała z mało wygodnego rozrzucania ich po przeciwległych krawędziach. Niby mała rzecz, a zawsze niezmiernie mnie irytowało, gdy nie miałem klawisza głośności pod kciukiem.
Na lewym boku jest slot na dwie karty SIM plus karta pamięci, na dolnej krawędzi USB-C, głośnik (jeden, więc dźwięk mamy mono a nie stereo) i wejście mini-jack na słuchawki. Na pleckach straszy modna w tym sezonie wyspa z czterema obiektywami (o których za chwilę).
Przód to 6,7 calowy ekran Super AMOLED Infinity-O (czyli z małą dziurką na kamerkę) o rozdzielczości FHD+, proporcjach 20:9 i zagęszczeniu 393 pixeli na cal. Tu nie mam do telefonu najmniejszych zastrzeżeń, tradycyjnie dla Samsunga kolory są mocne, nasycone, jasność maksymalna wysoka, czytelność ekranu nawet w pełnym słońcu doskonała i zdecydowanie korzystanie z niego jest tylko i wyłącznie czystą przyjemnością. Nie mamy niestety diody powiadomień, która niepostrzeżenie w smartfonowym świecie stała się już towarem luksusowym, mamy za to Always on Display, czyli powiadomienia wyświetlane na ekranie, w dodatku w pełni funkcjonalne, czyli wyświetlające informacje z każdej aplikacji.
W ekranie ukryty jest też czytnik linii papilarnych, tradycyjnie dla Samsunga działający dobrze, ale nie bardzo dobrze, czyli nie jest to najszybszy czytnik na rynku. Jeśli kogoś będzie denerwować jego działanie, zawsze może przerzucić się na odblokowywanie telefonu twarzą. Przednia kamerka spisuje się w tej roli bardzo dobrze, można ustawić wybudzanie ekranu po podniesieniu telefonu bądź dwukrotnym uderzeniu w niego palcem, możemy też być przeniesieni od razu do pulpitu głównego z pominięciem ekranu blokady.
Specyfikacja, działanie
Sercem urządzenia jest procesor Qualcomma, Snapdragon 730. Do pomocy ma 6 GB RAM, pamięci wewnętrznej mamy 128 GB. Czyli solidny zestaw ze średniej półki. W AnTuTu Benchmark telefon wyciąga 272205 pkt. (trochę mniej niż Samsung Galaxy S9 i niewiele więcej od Xiaomi Mi Note 10) i działa płynnie, bez opóźnień, ale widać, że nie jest to półka najwyższa. Czyli mówiąc wprost, za takie pieniądze można na rynku znaleźć urządzenia bardziej wydajne, działające zauważalnie lepiej.
System to Android 10 przykryty Samsungowym One UI w wersji 2.0. W porównaniu z poprzednią wersją zmieniono kilka rzeczy, ja najbardziej cieszę się z możliwości nawigowania po telefonie gestami identycznymi jak te w czystym Androidzie, czyli ruchem wstecz wykonywanym od bocznej, a nie dolnej krawędzi. W starszych wersjach gesty Samsunga różniły się od gestów innych producentów – wstecz wyciągane było z dołu.
Mamy „Mój sejf”, czyli przestrzeń w której możemy ukryć pliki czy aplikacje przed niepowołanymi osobami, mamy też bardzo wygodny ekran krawędziowy z możliwością ustawienia na nim ulubionych kontaktów, najczęściej używanych aplikacji, pogody czy narzędzi (kompas, licznik, latarka, poziomica, linijka).
Telefon świetnie spisuje się w roli nawigacji (GPS łączy się szybko i utrzymuje stabilne połączenie) i nieźle jako odtwarzacz muzyki (bardzo dobrze na słuchawkach i dobrze na pojedynczym głośniku zewnętrznym). Oczywiście ma moduł NFC, bez problemu zapłacimy nim zbliżeniowo, niestety z racji budowy nie spełnia norm IP, czyli nie jest ani wodo, ani pyło odporny.
Jest Radio FM, ale już odtwarzacze Samsung Music czy Video musimy sobie doinstalować ze sklepu Play.
Zdjęcia, bateria
Zacznijmy od cyferek. 4 obiektywy z tyłu to: aparat główny (64 MP, f 1.8), szeroki kąt (12 MP, f 2.2), głębia ostrości (5 MP, f 2.2) i makro (5 MP f 2.2). Oczko do selfie ma 32 MP (f 2.2). Nie mamy więc zoomu optycznego, nie mamy też OIS (optyczna stabilizacja obrazu). Na uwagę zasługuje przebudowany interfejs aparatu – wszystkie „dodatki”, czyli np. tryb nocny, pro, panoramę, żywność czy makro ukryto na końcu przewijanego menu pod przyciskiem „więcej”, ale można je stamtąd wyciągnąć i dodać wedle potrzeb do dolnego paska.
Przechodząc zaś do zdjęć. Jest typowo dla Samsunga, czyli bardzo ładnie, z intensywnymi, mocnymi kolorami i niezłą szczegółowością. Niezłą, ale nie najlepszą, ta zarezerwowana jest dla topowych smartfonów tej firmy. Miło dla oka wyglądają ujęcia w trybie live focus, czyli z rozmyciem tła którego stopień możemy regulować, podobnie jest ze zdjęciami selfie. Mamy możliwość 8x cyfrowego zoomu, ale tu szału nie ma, ilość detali dość szybko spada wraz z przybliżaniem obiektu.
Filmy nagramy w rozdzielczości 4K i niższych (FHD i HD), cyfrowa stabilizacja obrazu działa bardzo dobrze, jest też dodatkowo opcja dużej stabilności, jeszcze ją poprawiająca.
Bateria ma 4500 mAh i starcza na dzień bardzo intensywnego, bądź dwa dni normalnego działania.
Czyli…
Galaxy A71 to bardzo przyjemne w codziennym użytkowaniu urządzenie, którego najpoważniejszą wadą jest w tym momencie cena. Gdy ta spadnie do około 1500 zł, będzie to smartfon ze wszech miar godny polecenia.